 |
to Ty byłeś sensem mojego życia ,
nadawałeś mu potrzebę bycia !
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
skoro ci już nie zależy ,
to po co się tak gapisz ?
tam obok masz to swoje
blond szczęście.
|
|
 |
i na co było nam to wszystko? bieganie za sobą, poświęcanie czasu, żeby później się liczyło, że się staraliśmy, że nam zależało. i tak po czasie się psuje, a my, nawzajem uświadamiamy sobie, że jednak daleko nam od ideału, za które uważaliśmy się na początku. że mimo wszystko, pomimo tylu starań - nie dogadamy się. nie dojdziemy do kompromisu. nawet miłość tutaj nie pomoże. ona też w końcu się skończy. wcale nie jest nieśmiertelna, ani wieczna. nic nie jest. a to tylko uczucie, bez najmniejszych szans na przetrwanie. tylko parę fajerwerków, między dwoma osobami, które po jakimś czasie, po natłoku raniących słów, niewypowiedzianych myśli po prostu gasną.
|
|
 |
szepnij mi do ucha , że jestem tą , na którą czekałeś.
|
|
 |
|
boli mnie tylko to, że kiedy jest na Ciebie zła, łapiesz Ją za rękę i nie pozwalasz odejść. mnie nie zatrzymywałeś...
|
|
 |
a ja nadal słyszę i widzę jego śmiech w mojej głowie .
|
|
 |
nie patrz na mnie, jeśli oczy masz puste, nie zobaczę w nich uczuć, ale przejże jak w lustrze.
|
|
 |
|
Zniszczył ją. Jakież to typowe dla mężczyzny.
|
|
 |
|
Jednak jakiś głos w głowie nakazał jej w końcu się pozbierać. Nie robić mu tej pieprzonej satysfakcji.
|
|
|
|