 |
Jak mi przykro to kurwa płacze, proste
|
|
 |
nie świeci słońce w pozbawionym uczuć świecie.
|
|
 |
nie obchodzi mnie specjalnie czy patrzysz się na mnie bo chcesz, czy dlatego że czujesz się przeze mnie obserwowany. każde twoje spojrzenie skierowane w moją stronę powoduje przyjemny dreszczyk na karku i przyspieszone bicie serca
|
|
 |
nie patrz mi w oczy. nie chcę żebyś zobaczył że są zaszklone od łez.
|
|
 |
Bez obaw. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że ci zależy.
|
|
 |
życie idzie dalej. musisz coś zrobić, żeby nie zostać w tyle, dziewczynko. wyciskaj z życia jak najwięcej, nawet, jeśli to boli. żyj.
|
|
 |
Wszyscy jesteśmy na swój sposób wyjątkowi.
|
|
 |
tak wiem. miałam trzy szanse i wszystkie zmarnowałam. czwartej nie dostanę, i żałuję tego strasznie.
|
|
 |
Ale kocham cię, kocham, wciąż Cię kocham, kurwa i nie znam już innych słów. to jest zbyt trudne..
|
|
 |
każdy ma prawo do miłości, więc mi go nie odbieraj.
|
|
 |
Spacerowali razem brzegiem jeziora żartując i rozprawiając o wszystkim i o niczym. w pewnym momencie on wypalił: wiesz, dziękuję Ci, że jesteś i że chcesz mnie słuchać. Z Tobą mógłbym rozmawiać jeszcze godzinę po tej godzinie, i jeszcze godzinę po następnej godzinie... Uśmiechnął się. Odwzajemniła uśmiech i w tym samym momencie wepchnął ją do wody, zwijając się ze śmiechu. Ze złością wyszła na pomost i ślizgając się na mokrych sandałach biegła w jego stronę, żeby się zemścić. Gonili się tak przez pół plaży, aż w końcu go dopadła, ale nie miała już siły wepchnąć go do lodowatego jeziora, po prostu leżeli na pisaku i ryczeli ze śmiechu. Ona cała mokra, rozmazana a jego rozczochrane włosy wskazywały wszystkie kierunki świata, oboje z piaskiem miedzy zębami. Nieliczni ludzie idący plażą patrzyli się na nich jak na wariatów, ale im to nie przeszkadzało. Z prawdziwym przyjacielem możesz zachowywać się jak totalny świr i mieć pewność, że i tak się do Ciebie przyzna.
|
|
|
|