głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika dasbedeutetmirnichts

któregoś dnia taka głupia zajawka  no i świetnie  zakochałam się.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

któregoś dnia taka głupia zajawka, no i świetnie, zakochałam się.

nie będzie wiecznie źle. za kilka tygodni  miesięcy  może za rok  czy dwa lata   wzejdzie słońce  które roztopi to  co zastygło mi w środku. serce  które przez Niego umarło.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

nie będzie wiecznie źle. za kilka tygodni, miesięcy, może za rok, czy dwa lata - wzejdzie słońce, które roztopi to, co zastygło mi w środku. serce, które przez Niego umarło.

chcę się wyspać  więc nie wysyłaj mi wiadomości w środku nocy  skoro nie muszę ewakuować się z łóżka. nie podchodź znienacka   tak dla swojego dobra  bo nie wykluczam  że przypadkiem mogę zaliczyć łokciem Twój nos. nie całuj mnie ciągle  nie łap non stop za rękę i nie mów za dużo uczuciach. na powitanie muśnij tylko wargami mój policzek  szepnij do ucha jakieś proste 'cześć'  i chodź czasem ze mną ramię w ramię bez splatania dłoni  i uśmiechaj się tylko dla mnie. wystarczy   oddam Ci serce.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

chcę się wyspać, więc nie wysyłaj mi wiadomości w środku nocy, skoro nie muszę ewakuować się z łóżka. nie podchodź znienacka - tak dla swojego dobra, bo nie wykluczam, że przypadkiem mogę zaliczyć łokciem Twój nos. nie całuj mnie ciągle, nie łap non stop za rękę i nie mów za dużo uczuciach. na powitanie muśnij tylko wargami mój policzek, szepnij do ucha jakieś proste 'cześć', i chodź czasem ze mną ramię w ramię bez splatania dłoni, i uśmiechaj się tylko dla mnie. wystarczy - oddam Ci serce.

uśmiechnął się. patrząc mi w oczy sięgnął z wolna po moją dłoń. wplótł swoje palce pomiędzy moje  a ja wspięłam się na palcach sięgając Jego ust. momentalnie serce obiło się boleśnie o lewe żebra jakby chciało wykrzyczeć  że chce być już tylko Jego.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

uśmiechnął się. patrząc mi w oczy sięgnął z wolna po moją dłoń. wplótł swoje palce pomiędzy moje, a ja wspięłam się na palcach sięgając Jego ust. momentalnie serce obiło się boleśnie o lewe żebra jakby chciało wykrzyczeć, że chce być już tylko Jego.

najbardziej brakowało normalności uśmiechu. zwyczajnego uniesienia kącików ust ku górze  ot tak   nie  bo inni to robią  bo widocznie tak w tym momencie trzeba. szczęścia  którym roziskrzą się tęczówki  dwie żaróweczki zamigoczą w źrenicach  a serce  aż zrobi fikołka obijając się o żebro. bezwarunkowo  bez blokady utworzonej przez Jego odejście.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

najbardziej brakowało normalności uśmiechu. zwyczajnego uniesienia kącików ust ku górze, ot tak - nie, bo inni to robią, bo widocznie tak w tym momencie trzeba. szczęścia, którym roziskrzą się tęczówki, dwie żaróweczki zamigoczą w źrenicach, a serce, aż zrobi fikołka obijając się o żebro. bezwarunkowo, bez blokady utworzonej przez Jego odejście.

przychodzi moment  kiedy stajesz  zaciągasz ręczny w swoim życiu  bierzesz głęboki oddech i uważnie czytasz drogowskazy   kolejne kierunki  znaki  drogi  którymi możesz podążyć. a w głębi coś pęka  bo jedyne  co wydaje się na tą chwilę właściwe to cofnięcie się  ruszenie wstecz   do tych uśmiechów  do każdej z tych rozmów  do obietnic  które nie zostały dopełnione  do słów  do Jego głosu  dotyku  ciepła Jego oddechu. stoisz ze wspomnieniem zapewnień  że zasługujesz na kogoś lepszego  podczas kiedy serce wali jak oszalałe o żebra wygłaszając swoje racje z przypomnieniem  że On był wszystkim.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

przychodzi moment, kiedy stajesz, zaciągasz ręczny w swoim życiu, bierzesz głęboki oddech i uważnie czytasz drogowskazy - kolejne kierunki, znaki, drogi, którymi możesz podążyć. a w głębi coś pęka, bo jedyne, co wydaje się na tą chwilę właściwe to cofnięcie się, ruszenie wstecz - do tych uśmiechów, do każdej z tych rozmów, do obietnic, które nie zostały dopełnione, do słów, do Jego głosu, dotyku, ciepła Jego oddechu. stoisz ze wspomnieniem zapewnień, że zasługujesz na kogoś lepszego, podczas kiedy serce wali jak oszalałe o żebra wygłaszając swoje racje z przypomnieniem, że On był wszystkim.

lubiłam Go całować. lubiłam naciągać przez głowę Jego bluzę równocześnie wdychając silną woń perfum. lubiłam patrzeć  jak się śmieje i odpowiadać tym samym. lubiłam Jego dotyk powodujący dreszcze na karku  i skurcze w żołądku. lubiłam sposób w jaki wymawiał moje imię  z naciskiem na pierwszą literę. miał iskrzący szmaragd w tęczówkach  idealny tors i dłonie   wszystko  z wyjątkiem mojego serca i swojego  które kiedyś podstępem Mu zabrałam  a odchodząc zostawiłam Mu pod drzwiami. złamane.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

lubiłam Go całować. lubiłam naciągać przez głowę Jego bluzę równocześnie wdychając silną woń perfum. lubiłam patrzeć, jak się śmieje i odpowiadać tym samym. lubiłam Jego dotyk powodujący dreszcze na karku, i skurcze w żołądku. lubiłam sposób w jaki wymawiał moje imię, z naciskiem na pierwszą literę. miał iskrzący szmaragd w tęczówkach, idealny tors i dłonie - wszystko, z wyjątkiem mojego serca i swojego, które kiedyś podstępem Mu zabrałam, a odchodząc zostawiłam Mu pod drzwiami. złamane.

strząchnął moją dłoń ze swojej.   skończ truć  że będzie dobrze  co?   syknął patrząc na mnie roziskrzonym spojrzeniem.   nie kłam. ułoży się  kochanie  wszystko wróci do normy  damy radę. już nie chcę tego słuchać. powiedz mi prawdę. chcę prawdy  rozumiesz?!   potrząsnął mnie za ramiona  a łzy popłynęły Mu po policzkach.   nie wiesz co powiedzieć  bo zawsze mówiłaś to samo. że będzie dobrze. ale odchodziłaś. po godzinie  czy dwóch  kiedy przyjąłem do wiadomości  że a nuż faktycznie  masz rację. teraz też odejdziesz  nie?   urwał wbijając palce mocniej w moją skórę i czekając na odpowiedź. skinęłam tylko głową na co lekko przytaknął.   wybacz mi.   jęknęłam wyszarpując się z uścisku i odwracając się  ruszyłam przed siebie. wlokąc nogę za nogą poczułam wibracje w kieszeni   'daj mi się poddać  nie umiem żyć bez serca'.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

strząchnął moją dłoń ze swojej. - skończ truć, że będzie dobrze, co? - syknął patrząc na mnie roziskrzonym spojrzeniem. - nie kłam. ułoży się, kochanie, wszystko wróci do normy, damy radę. już nie chcę tego słuchać. powiedz mi prawdę. chcę prawdy, rozumiesz?! - potrząsnął mnie za ramiona, a łzy popłynęły Mu po policzkach. - nie wiesz co powiedzieć, bo zawsze mówiłaś to samo. że będzie dobrze. ale odchodziłaś. po godzinie, czy dwóch, kiedy przyjąłem do wiadomości, że a nuż faktycznie, masz rację. teraz też odejdziesz, nie? - urwał wbijając palce mocniej w moją skórę i czekając na odpowiedź. skinęłam tylko głową na co lekko przytaknął. - wybacz mi. - jęknęłam wyszarpując się z uścisku i odwracając się, ruszyłam przed siebie. wlokąc nogę za nogą poczułam wibracje w kieszeni - 'daj mi się poddać, nie umiem żyć bez serca'.

jarajsiemnax33   ...Wystarczył Jeden Wieczór Bym wiedziała  że Nie zapomnę Go Do Końca Życia...

tusskavkova dodano: 14 września 2011

jarajsiemnax33 //...Wystarczył Jeden Wieczór Bym wiedziała, że Nie zapomnę Go Do Końca Życia...

wkurwiasz mnie i jarasz jednocześnie. ♥

tusskavkova dodano: 14 września 2011

wkurwiasz mnie i jarasz jednocześnie. ♥
Autor cytatu: maniax3

odwróciwszy się postąpiłam krok naprzód. lekkie mrowienie na karku zwiastujące  że wciąż wlepia we mnie wzrok  w kroki będące melodią odejścia. wbiłam trampki w ziemię po czym zakryłam dłońmi twarz starając się pozbyć bolesnego pulsowania w skroniach.   skarbie?   zagadnął przybliżywszy się łapiąc moją dłoń w swoją.   odchodzisz? już...? już mnie...   urwał lustrując mnie spojrzeniem.   przestań.   wydyszałam szeptem. bez słowa przyłożył dłoń do mojej lewej piersi. zaśmiał się pod nosem.   odchodzisz  chcesz odejść. tylko wciąż bije zbyt szybko  nie?   mruknął rozluźniając uścisk.   idź. no odejdź  na co czekasz? tak jak zawsze. tylko już nie wracaj  nie błagaj o powrót. przestań mnie kochać.   łza spłynęła po moim policzku.   Ty też przestań.   zacisnął pięści odwracając się w drugą stronę i wydając z gardła potworny jęk.   przecież wiesz...   ale zerwałam się już biegiem  ku przyszłości  z dala od Niego. z dala od miłości  która zabijała.

definicjamiloscii dodano: 14 września 2011

odwróciwszy się postąpiłam krok naprzód. lekkie mrowienie na karku zwiastujące, że wciąż wlepia we mnie wzrok, w kroki będące melodią odejścia. wbiłam trampki w ziemię po czym zakryłam dłońmi twarz starając się pozbyć bolesnego pulsowania w skroniach. - skarbie? - zagadnął przybliżywszy się łapiąc moją dłoń w swoją. - odchodzisz? już...? już mnie... - urwał lustrując mnie spojrzeniem. - przestań. - wydyszałam szeptem. bez słowa przyłożył dłoń do mojej lewej piersi. zaśmiał się pod nosem. - odchodzisz, chcesz odejść. tylko wciąż bije zbyt szybko, nie? - mruknął rozluźniając uścisk. - idź. no odejdź, na co czekasz? tak jak zawsze. tylko już nie wracaj, nie błagaj o powrót. przestań mnie kochać. - łza spłynęła po moim policzku. - Ty też przestań. - zacisnął pięści odwracając się w drugą stronę i wydając z gardła potworny jęk. - przecież wiesz... - ale zerwałam się już biegiem, ku przyszłości, z dala od Niego. z dala od miłości, która zabijała.

zajęcia artystyczne i na hasło 'abstrakcja'   narysowanie przeze mnie zajebiście oczojebnej tęczy  różowego jednorożca i wielgaśny napis 'ihaha'.

definicjamiloscii dodano: 14 września 2011

zajęcia artystyczne i na hasło 'abstrakcja' - narysowanie przeze mnie zajebiście oczojebnej tęczy, różowego jednorożca i wielgaśny napis 'ihaha'.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć