 |
od dnia szóstego stąpamy po tej podłej ziemi. mamy ręce - zabijamy, mamy usta - kłamiemy.
|
|
 |
Dziewczyno, jesteś jak poniedziałek,
nikt Cię nie lubi ,
|
|
 |
Muzyka jest tym , co podnosi mnie , gdy upadam . !
|
|
 |
- dziecko. ja rozumiem nie chodzenie do szkoły. na prawdę. rozumiem, że łóżko przyciąga, a CI wstrętni nauczyciele odpychają. ale żeby tydzień, nawet ponad? .. - tato ... - nie przerywaj mi. - mogłabyś moja droga panno ruszyć się od czasu do czasu, bo zapomnisz jak wygląda budynek szkolny. - tato, ale ... - nie skończyłem. idź nawet na 11, dobra, ale rusz się w końcu do tej dziwnej szkoły. - tato, cholera jasna! jest przerwa świąteczna. - uu,aha
|
|
 |
Zastanawiam się czy nie pierdolnąć tej całej nauki ? mam zamiar iść i się najebać w trzy dupy.
|
|
 |
podejdź i przytulając do siebie, daj mi choć jeden powód bym została, tu przy Tobie, gdzieś obok Twego serca. ♥
|
|
 |
Uśmiechnął się do mnie. Poczułam,
że urosłam 2 cm.
|
|
 |
cholernie cieszę się, że mam wokół siebie ludzi, dla których jestem chyba chociaż trochę ważna...
|
|
 |
- dzień dobry. poproszę żywca.
- a dowodzik jest ?
- wodę, debilu.
|
|
 |
- tak naprawdę w głębi duszy jestem czułą, miłą, spokojną osobą.
- na serio?
- nie, spierdalaj.
|
|
 |
5 minut w jego Towarzystwie.
To jak łyk wina dla alkoholika. ♥
|
|
 |
'zaliczyłem, kurwa, zaliczyłem' - wpadł do pokoju w którym siedzieliśmy. kumple zaczęli się śmiać. 'no i zajebiście'-powiedział jeden kumpel. 'Ty jebany lovelasie'-dodał drugi. siedziałam patrząc się na Nich dziwnie. usiadł obok mnie, i przytulił. kumple nadal rzucali dziwnymi komentarzami. zdjęłam Jego rękę z mojego ramienia, i odsunęłam się od Niego. 'kurwa, o co Wam wszystkim chodzi?' - spytał, wkurwiony. 'no stary, przecież zaliczyłeś, tak?!' - zaśmiał się kumpel. spojrzał na Nas, po czym powstrzymując się od śmiechu dodał: 'kolokwium debile, kolokwium'. wszyscy popatrzyliśmy na siebie a następnie na Niego jak na ufo, po czym wybuchnęliśmy spazmtycznym śmiechem. nie ma to jak dobrze się dogadać.
|
|
|
|