 |
prowadź mnie
niech cały świat mi raz zazdrości
żadnych łez
dopóki świt nas nie rozłączy
prowadź mnie
tak trudno oprzeć się rozkoszy miłości
|
|
 |
ciekawe czy myśli? czy myślał? czy czuł? czy tęsknił? czy płakał? czy czy żałował? czy przepraszał? czy bał się? czy wierzył? czy umiał? czy kłamał? ... czy kochał?
|
|
 |
uwielbiam każdą wadę i zaletę tego faceta. to się nazywa miłość, podobno. podobno, bo ciągle jesteśmy osobno.
|
|
 |
Twoje oczy powiedziały tysiące kłamstw... A Twoje usta czyniły je realnymi.
|
|
 |
Czas leczy rany a my,
Cały czas się znamy, lecz to już nie to..
|
|
 |
I chyba nie potrafię powiedzieć,
że nie chciałbym Ciebie mieć
|
|
 |
Za to, że boli mnie, kiedy mówisz, że nie wracasz
Za każdą chwilę mą, która cię niszczy
Bo ja zabieram ci właśnie tą moc, teraz przepraszam..
|
|
 |
I tak widzę więcej, nawet kiedy nie zadaję pytań,
Co Cię gryzie oprócz mnie, nie chcesz o tym mówić,
Ale milczysz o tym tak że wszystko wiem.
|
|
 |
W każdej miłosnej historii alkohol towarzyszy dwóm skrajnym wydarzeniom: chwili, kiedy poznajemy drugą osobę i musimy o sobie mówić, oraz tej sytuacji, w której nie mamy już sobie nic do powiedzenia.
|
|
 |
Ona nie przypominała podręcznikowego bóstwa, nieziemskiej bogini, muzy wielkich artystów, co jednym spojrzeniem darowuje natchnienie. Nie była podobna do nocy gwieździstej ani dnia soczystego. Nie była ideałem. Nie przypominała niczego, co piękne. Mówiła, że nie okazuje uczuć, ale robiła to mówiąc o nich. Próbowała być egoistką, bezskutecznie. Żyła po swojemu i chciała kogoś, kto będzie miał swój świat i znajdzie w nim dla niej miejsce. Nie chciała wiele, chciała jedynie mieć wszystko. Nie chciała podbić świata, tylko by ktoś go podbił dla niej, owinął w wielką czerwoną kokardę i dał jej w prezencie. Chciała spokojnego życia, w którym bez przerwy będzie się coś działo. Chciała żyć długo, ale nie dożyć starości. Umrzeć po cichu, ale żeby każdy o tym wiedział.
|
|
 |
Między nami iskrzy i iskrzy , ale kiedy wreszcie się rozpali?
nigdy.
|
|
|
|