 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
skaż mnie na wieczne szczęście. nie będę żądać adwokata. nie zamierzam się bronić.
|
|
 |
są takie osoby, których mimo wszystko nie potrafimy zapomnieć, o których istnieniu pamiętamy zawsze choć nie chcemy o tym mówić. nieważne, że wygasło to co było między nami, jakieś uczucie, przyjaźń czy miłość, sentyment gdzieś na dnie pozostanie do samego końca a blizny w pamięci jeszcze nie raz zostaną rozdrapane.
|
|
 |
Mała powiedziała:
- A kiedy już nas nie będzie,
czy w dalszym ciągu będziesz mnie kochał,
czy nasza miłość przetrwa?
Duży przytulił Małą i spoglądali w noc,
na księżyc w ciemnościach i jasno świecące gwiazdy.
- Mała, spójrz na gwiazdy, jak świecą i płoną.
Choć niektóre z nich zgasły już dawno temu,
mimo to wciąż błyszczą na wieczornym niebie,
bo widzisz miłość jest jak światło gwiazd - nie umiera nigdy.
|
|
 |
a ja i tak jestem ci wierna
i codziennie wybieram ciebie spośród miliona
i szepczę "kocham" chociaż to nie ma sensu
i jak talizman noszę ze sobą wszędzie
twój uśmiech od przedwczoraj pęknięty na pół
|
|
 |
Jak niewiele wystarczy , by zachorować na miłość - jeden pocałunek , kilka rozmów o niczym , parę przytuleń na powitanie i pożegnanie , obecność i nieobecność . nic wielkiego . i nagle nie ma na to rady.
|
|
 |
Prowadź gdzie chcesz jestem gotowa na cokolwiek,
możesz mnie mieć, więc mnie weź, nie martw się o mnie,
za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć
|
|
 |
Powtórzę Ci to po raz tysięczny,
że nieważne co się stało, dzieje i co się stanie.
Kto stanie nam na drodze, zacznie rozdzielac,
czy kiedykolwiek będziemy się mijac bez słowa,
czy pozostaniemy na zawsze razem.
Ile jeszcze będzie kłótni,
ile pocałunków, wschodów i zachodów słońca.
Ile osób, które chcą zniszczyc szczęście,
ile popłynie łez do końca naszych dni wiedz, że
nikt nigdy nie będzie Cię kochał tak jak ja.
|
|
 |
Najpiękniej pachniała Twoja szyja, wiesz przecież.
|
|
 |
jeśli nie ja, będzie inna. jeśli nie ty, nie będzie nic.
|
|
 |
minęło tyle czasu a ja cały
czas Cię szukam pośród innych.
|
|
 |
Wiedz, że może gdzieś
ktoś szuka Cię w deszczu.
|
|
|
|