 |
|
pobrudzone błotem ręce,
zielone oczy
|
|
 |
|
nie jestem w stanie przekonać samej siebie,
że bez Ciebie będzie mi lepiej
|
|
 |
|
Kolejna kłótnia, kolejny raz padło zbyt dużo niepotrzebnych słów, pytań, odpowiedzi. Stali kilka metrów od siebie. Oboje patrzyli obojętnym wzrokiem w jeden punkt, nie próbując niczego ratować. Nie potrafili wypowiedzieć ani jednego słowa, mimo że wewnątrz nich głośno krzyczał jeden i ten sam głos. To małe, niewinne serce, które ze wszystkich sił próbowało zabić w nich cholerną dumę. Biło coraz szybciej, z coraz większą siłą. Sprawiło, że ich oczy znów się spotkały. Ogromna siła uczucia przełamała barierę, którą była odległość kilku kroków, setek oddechów, tysiąca skrytych słów. Połączyli swoje dłonie, uspokajając przerażone serca. Ponownie bezgranicznie sobie zaufali, choć ich przyszłość nie była pewna. / unvai
|
|
 |
|
Teoretycznie to już koniec, ale w środku coś jednak nie pozwala zapomnieć./ od ogarnijziomek
|
|
 |
|
To, co poczuła, nie było ani zdziwieniem, ani zdenerwowaniem, ani złością, że zburzył jej się ledwo zbudowany, kruchy spokój ducha. To było coś innego, coś, co się czuje, ale nie ma na to określeń. Nikt tego nie nazwał, bo nikt tego jeszcze nie przeżył.
|
|
 |
|
łatwiej się psuje niż się naprawia. wszystko.
|
|
 |
|
oboje wiemy, że nie wszystko można naprawić.
na nic nasze żałosne próby zaczynania od początku.
jak człowiek raz rezygnuje z miłości to powinien być konsekwentny.
rozumiesz?
|
|
 |
|
nie potrafię nie wspomnieć Twojego imienia
|
|
 |
|
myślę o Tobie ciągle, ale już nie płaczę
chyba przyzwyczaiłam się do bólu
|
|
|
|