 |
|
pełna przywózka, choć marny z niego żołnierz,
dobrze pali jointy nie wlewa też za kołnierz
|
|
 |
|
jeśli przysięga to trzymana do końca,
kiedy płonie serce ma wielką siłę ognia
|
|
 |
|
jeśli pamiętasz, że litość to jest zbrodnia,
nie hoduj srankstera na swym rejonie co dnia
|
|
 |
|
mądry pójdzie swoją drogą, nie utonie w miejskim bagnie,
płacą słono wszyscy, którzy budzą się na dnie
|
|
 |
|
on nic nie miał, nikt niczego mu za darmo nie dał,
brał co chciał tego nauczyła bieda,
|
|
 |
|
te ulice pochłaniają słabe charaktery,
albo ze słabeuszy robią zwykłych skurwieli,
|
|
 |
|
oceniaj uczciwie, bo będziesz jak morderca,
nie zabiorą nam tego co mamy w sercach
|
|
 |
|
mówię weź się za uczciwą pracę nie udawaj bossa ziom
|
|
 |
|
niebezpieczna, okrutna, lubię ją, jestem z nią, choć jest trudna
|
|
 |
|
bywa samotna i smutna, byleby tylko przetrwać do jutra
|
|
 |
|
Ten dzień minie i wszystko przejdzie mi
Ale dziś dosyć mam, chcę gdzieś wreszcie wyjść
|
|
 |
|
Tak długo próbowałem się zmienić i
W sumie jest mi to trudno ocenić,
ale chyba jestem typem gościa,
który potrzebuje mocnego bodźca
|
|
|
|