głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika consequences

teraz nazwij Ją dziwką  tylko dlatego  że rozmawiała z Twoim byłym. wspomnij  że jest zakłamaną suką  bo kiedyś powiedziała  że wcale Jej nie interesuje. no zbluzgaj Ją za ten uśmiech w Jego kierunku. zapomnij o lojalności  o tym jak kiedyś wyciągała Cię z największych depresji  jak przychodziła do Ciebie w ciągu nocy  bo nie mogłaś sobie dać z tym wszystkim radę. pomiń to jak pisała za Ciebie sprawdziany na matmie  broniła Cię przed całym złem tego świata. zapomnij o przyjaźni  lojalności i tego jakie byłyście sobie bliskie. no dalej  cholera! skoro osoba  którą dawniej nazwałabyś 'siostrą' jest mniej istotna w Twoim życiu  od jakiegoś wysokiego bruneta.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

teraz nazwij Ją dziwką, tylko dlatego, że rozmawiała z Twoim byłym. wspomnij, że jest zakłamaną suką, bo kiedyś powiedziała, że wcale Jej nie interesuje. no zbluzgaj Ją za ten uśmiech w Jego kierunku. zapomnij o lojalności, o tym jak kiedyś wyciągała Cię z największych depresji, jak przychodziła do Ciebie w ciągu nocy, bo nie mogłaś sobie dać z tym wszystkim radę. pomiń to jak pisała za Ciebie sprawdziany na matmie, broniła Cię przed całym złem tego świata. zapomnij o przyjaźni, lojalności i tego jakie byłyście sobie bliskie. no dalej, cholera! skoro osoba, którą dawniej nazwałabyś 'siostrą' jest mniej istotna w Twoim życiu, od jakiegoś wysokiego bruneta.

uwielbiam kiedy siedzę sobie przed północą na luzie przeglądając coś na necie  i nagle decyduję się na spakowanie kilku podręczników na jutro. wtedy spoglądam na plan i wybucham na cały pokój: 'o kurwa! jutro historia!' po czym rzucam się na bezbronną szafkę i nadgorliwie szukam podręcznika od tegoż przedmiotu w celu nauczenia się na jutrzejszą pracę klasową.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

uwielbiam kiedy siedzę sobie przed północą na luzie przeglądając coś na necie, i nagle decyduję się na spakowanie kilku podręczników na jutro. wtedy spoglądam na plan i wybucham na cały pokój: 'o kurwa! jutro historia!' po czym rzucam się na bezbronną szafkę i nadgorliwie szukam podręcznika od tegoż przedmiotu w celu nauczenia się na jutrzejszą pracę klasową.

oh  nigdy nawet nie śmiałabym pomyśleć o takiej cudownej miłości... takim pięknym uczuciu... czujesz ten sarkazm?

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

oh, nigdy nawet nie śmiałabym pomyśleć o takiej cudownej miłości... takim pięknym uczuciu... czujesz ten sarkazm?

nienawidzę Twoich chorych ambicji  zakładów z kumplami o to czy przelecisz jakąś laskę  nałogowego palenia i ćpania  Twojego cynicznego uśmiechu w kierunku nauczycieli  dennego 'spoko loko  kotek' kiedy zwracam Ci uwagę w towarzystwie a pro po Twojego zachowania. nie znoszę tego jak arogancki  chamski i bezczelny potrafisz być. kocham Cię za to jak wielką czułość okazujesz mi  kiedy jesteśmy sami. właśnie wtedy widzę w Tobie przebłyski człowieczeństwa i ogromnie wielkie serce  które można strasznie zranić.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

nienawidzę Twoich chorych ambicji, zakładów z kumplami o to czy przelecisz jakąś laskę, nałogowego palenia i ćpania, Twojego cynicznego uśmiechu w kierunku nauczycieli, dennego 'spoko loko, kotek' kiedy zwracam Ci uwagę w towarzystwie a pro po Twojego zachowania. nie znoszę tego jak arogancki, chamski i bezczelny potrafisz być. kocham Cię za to jak wielką czułość okazujesz mi, kiedy jesteśmy sami. właśnie wtedy widzę w Tobie przebłyski człowieczeństwa i ogromnie wielkie serce, które można strasznie zranić.

ty + ja = ERROR.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

ty + ja = ERROR.

zauważyłam Go przez okno. siedział na chodniku przed moim domem  chowając twarz w dłoniach. zarzuciłam na siebie mój ciepły szlafrok  oraz kapcie żabki i wyszłam do Niego. usiadłam obok  kładąc Mu dłoń na ramieniu. spojrzał na mnie. po raz pierwszy widziałam łzy na Jego policzkach i ten cholerny smutek w oczach.   pomóż mi to wszystko ogarnąć. chcę zacząć normalnie żyć.   szepnął dobitym tonem. przytuliłam Go z całej siły  zaczynając szlochać.   damy radę. zobaczysz. razem możemy wszystko. obiecuję Ci  że będzie dobrze.   przyrzekłam Mu.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

zauważyłam Go przez okno. siedział na chodniku przed moim domem, chowając twarz w dłoniach. zarzuciłam na siebie mój ciepły szlafrok, oraz kapcie-żabki i wyszłam do Niego. usiadłam obok, kładąc Mu dłoń na ramieniu. spojrzał na mnie. po raz pierwszy widziałam łzy na Jego policzkach i ten cholerny smutek w oczach. - pomóż mi to wszystko ogarnąć. chcę zacząć normalnie żyć. - szepnął dobitym tonem. przytuliłam Go z całej siły, zaczynając szlochać. - damy radę. zobaczysz. razem możemy wszystko. obiecuję Ci, że będzie dobrze. - przyrzekłam Mu.

to co Nas łączyło było jednym  ogromnym pozerstwem. pozorowałeś  że mnie kochasz  że Ci zależy  że jestem najważniejsza. pozorowałam  że Ci wierzę  że wszystko jest w jak najlepszym porządku. pozorowaliśmy wspólnie szczęście.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

to co Nas łączyło było jednym, ogromnym pozerstwem. pozorowałeś, że mnie kochasz, że Ci zależy, że jestem najważniejsza. pozorowałam, że Ci wierzę, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. pozorowaliśmy wspólnie szczęście.

ranisz mnie  rzucasz zdecydowanie za dużo bolesnych słów  a potem po jakimś czasie znów się  pojawiasz. prosisz  żebym wróciła  dała kolejną szansę  zapomniała o tamtym. nie potrafię tak dłużej  skończ.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

ranisz mnie, rzucasz zdecydowanie za dużo bolesnych słów, a potem po jakimś czasie znów się pojawiasz. prosisz, żebym wróciła, dała kolejną szansę, zapomniała o tamtym. nie potrafię tak dłużej, skończ.

kazali mi dziś żyć tak  abym miała potem co wspominać. tylko  że ja nie chcę już pamiętać.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

kazali mi dziś żyć tak, abym miała potem co wspominać. tylko, że ja nie chcę już pamiętać.

nadeszła noc. pora w której zrywałam szwy z serca  rozdzierałam coraz głębsze rany.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

nadeszła noc. pora w której zrywałam szwy z serca, rozdzierałam coraz głębsze rany.

próbowałam to wszystko zostawić w niepamięć. odejść  żyć dalej już zupełnie innym życiem. jednak coś mi ciążyło na każdym kroku  myślami wciąż wracałam do zdarzeń z przed roku  czy tam dwóch. tych w których wszystko wydawało się takie proste  a słowo 'problem' nie mieściło się w moim słowniku. wtedy się uśmiechałam  i to właśnie Ty byłeś autorem moich uniesionych kącików ust. próbując zapomnieć o tym wszystkim  pozostawiałam na swoim sercu coraz to żywsze wspomnienie. sytuacja  w której zdecydowałeś się na odejście stała się bliska  niczym film  który mogłam odtworzyć w każdej sekundzie.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

próbowałam to wszystko zostawić w niepamięć. odejść, żyć dalej już zupełnie innym życiem. jednak coś mi ciążyło na każdym kroku, myślami wciąż wracałam do zdarzeń z przed roku, czy tam dwóch. tych w których wszystko wydawało się takie proste, a słowo 'problem' nie mieściło się w moim słowniku. wtedy się uśmiechałam, i to właśnie Ty byłeś autorem moich uniesionych kącików ust. próbując zapomnieć o tym wszystkim, pozostawiałam na swoim sercu coraz to żywsze wspomnienie. sytuacja, w której zdecydowałeś się na odejście stała się bliska, niczym film, który mogłam odtworzyć w każdej sekundzie.

drżącą dłonią zapukałam do drzwi Jego domu.   ee? cześć?   rzucił na powitanie  zdziwiony moim przyjściem.   pogadajmy.   poprosiłam cicho. wyszedł  zamykając za sobą drzwi. usiadłam na huśtawce w Jego ogrodzie  a On rozłożył się na trawie i zatrzymał wzrok na niebie  na którym właśnie zachodziło słońce.   słyszałam  że wróciłeś do tej podł... do Niej.   zaczęłam temat  z powodu którego właściwie przyszłam.   kocham Ją  rozumiesz? jest dla mnie cholernie ważna. nie mogę inaczej.   wyjaśnił.   a jeśli Cię zrani? boję się o Ciebie. pojmij to w końcu  idioto.   wyznałam Mu czułym tonem.   maleńka  wiem  że trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny. nawet jeśli mam potem cierpieć  chcę wykorzystać te chwile  kiedy mogę być nieziemsko szczęśliwy.   odparł w końcu przenosząc na mnie spojrzenie.   bez miłości nie da się żyć. ja nie mogę żyć bez Niej. wykorzystam każdą chwilę  w której będę mógł przebywać przy Jej boku. z Tobą też tak kiedyś miałem. kiedyś...   dodał  wstając.

definicjamiloscii dodano: 6 stycznia 2011

drżącą dłonią zapukałam do drzwi Jego domu. - ee? cześć? - rzucił na powitanie, zdziwiony moim przyjściem. - pogadajmy. - poprosiłam cicho. wyszedł, zamykając za sobą drzwi. usiadłam na huśtawce w Jego ogrodzie, a On rozłożył się na trawie i zatrzymał wzrok na niebie, na którym właśnie zachodziło słońce. - słyszałam, że wróciłeś do tej podł... do Niej. - zaczęłam temat, z powodu którego właściwie przyszłam. - kocham Ją, rozumiesz? jest dla mnie cholernie ważna. nie mogę inaczej. - wyjaśnił. - a jeśli Cię zrani? boję się o Ciebie. pojmij to w końcu, idioto. - wyznałam Mu czułym tonem. - maleńka, wiem, że trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny. nawet jeśli mam potem cierpieć, chcę wykorzystać te chwile, kiedy mogę być nieziemsko szczęśliwy. - odparł w końcu przenosząc na mnie spojrzenie. - bez miłości nie da się żyć. ja nie mogę żyć bez Niej. wykorzystam każdą chwilę, w której będę mógł przebywać przy Jej boku. z Tobą też tak kiedyś miałem. kiedyś... - dodał, wstając.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć