 |
kochamy się znów, znów kręci się ziemia,
spełnia się sen, spełniają się marzenia
w dobie oszołomienia powróciła chemia,
czystego tchnienia bez przebaczenia nie ma
|
|
 |
znam dobrze stan ten, upadków uniesień,
namiętne lato, też depresyjną jesień
|
|
 |
to to jest tak, że kiedy patrze na Ciebie to cała moja dusza, ciało płonie w niebie, a kiedy Ciebie nie ma wszystko się zmienia, głębokie przemyślenia i wracają wspomnienia
|
|
 |
wiem, chcieliśmy dobrze lecz zbliżamy się do końca
|
|
 |
budziłeś mnie dla durnego pocałunku, a teraz nie odezwiesz się dla durnego "co słychać?".
|
|
 |
ile razy jeszcze mojemu sercu o sobie przypomnisz ?
|
|
 |
złamaliśmy wiele granic począwszy od tych intymnych, a skończywszy na tych wiekowych. jednak to dla Ciebie wciąż za mało, by móc ze mną być.
|
|
 |
po Jego odejściu musiałam wszystko pozmieniać. pościel, bo po nocach budził mnie Jego zapach i złudzenie, że jest obok. numer telefonu, zważywszy na to, iż drżałam na każdą wiadomość, choć w większości treść zawierała jedynie kolejną promocję. wystrój pokoju, zmieniając maskotki i przesuszone róże od Niego, na zapachowe świeczki oraz nową lampkę. zaczęłam używać innego żelu pod prysznic, jeść inne płatki na śniadanie. rzadziej słuchałam rapu, bo gdzieś na licznych krążkach mieściły się te nasze kawałki. rano przed lustrem wymalowywałam uśmiech. wymieniłam serce - gdy odszedł, upadło.
|
|
 |
musisz inaczej szukać przed tym syfem schronienia
|
|
 |
ludzie się karmią tym co Ci nie wyszło
i smucą tym co Ci się udało
|
|
 |
proszę mnie zostaw, ze samym sobą,
rozgrzebany rozdział chce złożyć na nowo
|
|
 |
to zimny świat, jedynie łzy tu parzą, na policzkach ciekły azot, człowieka to wewnętrznie niszczy,
na codzień w cztery oczy twarz pokerzysty
|
|
|
|