 |
Gdy wychodzę
On też wychodzi
Gdy przychodzę
już na mnie czeka
Przepraszam: czy pan też
umiera
|
|
 |
Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręka usta
Nie mogę przecież krzyczeć.
|
|
 |
Miłością jest, że ty jesteś tym nożem, którym ja grzebię w sobie.
|
|
 |
Gdziekolwiek była ona, t a m był Raj.
|
|
 |
Dziewczyno, chyba milion razy wyobrażałem sobie, jak to będzie, kiedy wrócisz do mojego życia (...)
|
|
 |
wiesz dlaczego nigdy nie zapomnimy?
bo jesteśmy dla siebie klasyką gatunku. jesteśmy tym wszystkim, co kochamy i lubimy. stworzyliśmy siebie nawzajem. wchłonęłaś mnie, a ja ciebie. jesteś mną i ja jestem tobą. nigdy się tego nie pozbędziemy. możemy jedynie ciężko pracować w ciągu dnia, wieczorem biegać żeby nie zostać sam na sam ze swoim sercem, a później możemy iść spać. położyć się z nadzieją, że jutro spotkamy kogoś kto będzie uosabiał mnie i ciebie jednocześnie. inaczej wszystko będzie nam nas przypominać. byle nie myśleć. byle nie mieć czasu myśleć. to niszczy. chciałbym zrozumieć dlaczego nie chcesz być z kimś kogo kochasz, kto mówi do ciebie:"zostań ze mną, bądź ze mną wolna jak ptak. absolutnie, ale bądź". dlatego czuję się jak rozdarta na pół szmata. nie można czuć się inaczej w mojej skórze. dobrze wiesz wszystko. jeżeli znikasz naprawdę, to zniknij naprawdę.
|
|
 |
- Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące. Zdecydowałeś się odejść, to idź.
|
|
 |
najbardziej zapamiętasz tych ludzi, którzy kochali cie, wtedy kiedy nie byłas tego godna.
|
|
 |
Wpajałem jej: mierz wysoko. Strzeliła mi w łeb.
|
|
 |
Nie wiem, czy będziesz tam, nie ma znaczenia
|
|
 |
Zadziwiające ile wspomnień nosi w sobie zapach wieczornego powietrza.
|
|
 |
Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam.
|
|
|
|