 |
Staliśmy w deszczu, pod pięciogwiazdkowym hotelem.
Próbowałeś złapać taksówkę - nie chciałeś nawet się pożegnać.
|
|
 |
Nieistotności tak słodko pachną
w Twoich ustach.
|
|
 |
Mam czarne serce. W głowie cicho-ciemne myśli - pełno dymu, wszędzie. Nie tonę, nie zostaję na wierzchu. Nie wznoszę się, nie opadam. Lawiruję - a głowie cicho-ciemne myśli mam.
|
|
 |
Stał pod ulicą latarnią; ciemniejące światło ujmowało jego twarz w paranoiczym wyrazie. Wzrok miał dziki, choć nieporadny - nieporadny, bo poszukujący. A poszukiwał w tych ciemnościach czerwonej sukienki, zgrabnych nóg, bosych stóp. Gdzieś mignęła drobna postać, gdzieś cichy cichot się rozległ. Miał paranoję - w swojej głowie.
|
|
 |
Topisz mnie w szumie wspomnień, w wypłowiałych kolorach ostatnich dni, w masie zduszonych szeptów, cichych jęków, śmiałej nagości. Topisz mnie, a mi brakuje tlenu - duszę się. Proszę o powietrze, o teraźniejszość, o intensywne kolory, o głośne jęki i nagość - teraz.
|
|
 |
o ona bojaźliwie pragnęła wzajemności; on tonął w egoistycznych pobudkach, jej usta całując. Stali pod psującą się latarnią - sami byli zepsuci.
|
|
 |
Babka: Ta młodzież,to nic nie szanuje starszych!
Dziewczyna wyrwana z czytania,zbiera się by ustąpić babie miejsca.
Babka: Siedź,na ciepłym miejscu siadać nie mam zamiaru!
Dziewczyna: Dla pani przyjemności lodu w majtkach nosić nie będę!
|
|
 |
Ślepota przychodzi z czasem, z głupotą trzeba się urodzić.
|
|
 |
Lenistwo idzie tak wolno, że bieda bardzo szybko je dogania.
|
|
 |
Łagodząc ból drugiego człowieka zapominamy o własnym.
|
|
 |
Piękne - jak przypadkowe spotkanie na stole sekcyjnym maszyny do szycia i parasola.
|
|
 |
Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności.
|
|
|
|