| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Skład to perwer, łykaj spermę, czekasz za jakimś bejmem
Wiem, że lubisz to pewne, tak jak pierdolisz brednie
Skończysz suko dzisiaj biednie |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Masz srakę na zębach, gównem ci się odbija
Najwyraźniej trenowałaś branie z odbytu do ryja
Seks z tobą to mogiła, ja wolałbym bardziej
Wylizać muszlę kibla na dworcowym McDonaldzie MISTRZ NAD MISTRZAMI ;] |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Chuje to twoje żarcie, wiecznie doskwiera ci głód
Przy tobie Bożena z wampa jest wzorem wszystkich cnót
Gdyby każdy fiut, którego żarłaś był z czekolady
Miałabyś zapas cukru na kolejne trzy dekady |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Ty wciągasz, jak narkotyk, bezwzględnie uzależniasz |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Codziennie o tej samej porze staram się nie rozklejać i nie zmarnować kolejnego dnia na wspomnienia. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Po raz kolejny mam do czynienia z tą samą porą roku i drogą do domu, a także ze łzami spływającymi po policzkach. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Wchodząc na taflę, czuje wyraźnie, lód pod moimi nogami nie pęknie, tylko zamarznie
nie ważne, że nagle chciałeś widzieć mnie na dnie, rzeczywistość jak bagnet wbija Ci się w wyobraźnie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | żyjesz w Utopii to powód, komu zrobiłeś krzywdę wiesz, to zabierzesz do grobu |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | gdzie indziej ok, no i przyjdzie ten dzień, kiedy spotkamy się gdzieś na stricie Face to Face,
cześć bo tak robi życie wiesz, ta historia ryje mi moja chorą psychikę jak klej
Butapren. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Swoim pomagam dziś i zawsze kiedy zdołam, nie wierzę, że to koniec i nic nie zostanie po nas
pot na skroniach, gdy jesteśmy na scenie, mam miłość dla najbliższych, dla całej reszty sumienie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Zobacz jak lecę w tym świecie, w którym nie trzyma mnie nic,
jeśli mnie dziś stąd zabierzesz, Boże nie pozwól na łzy moich bliskich,
na śmiech zawistnych mi i im wszystkim z wiarą w ludzi wybaczam dziś |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Przedstawienie skończone. |  |  |  |