 |
|
pryskam się namolnie tym zapachem. uwielbiał go. napawał się jego drobinkami osadzonymi na mojej skórze. szeptał, wydychając gorące powietrze na moją szyję. dokładam kolejną dawkę truskawkowej woni, która z każdą minutą jest coraz mniej intensywna i żałuję tylko, że wspomnienia jego słów nie ulatniają się tak szybko.
|
|
 |
|
tamten uśmiech, plany wedle których nie powinien teraz znikać. resztki tuszu w okolicach oczu. bezproduktywne próby oderwania się od myśli o nim - nie zapomnienia, a zatracenia się choć na chwilę w innym świecie. ciche błaganie o spokój w kolejnej spazmie płaczu. "kocham Cię ciągle", które nie pozwala nawet drgnąć naprzód.
|
|
 |
|
chciałabym poprostu do niego napisać, dowiedzieć się, co u niego słychać, czy jest szczęśliwy, czy wszystko jest tak, jak chciał... wiem, że i tak nie powiedziałby mi niczego nowego, ale niech da jakikolwiek znak życia... moje oczy tęsknią za jego brązowymi tęczówkami, opuszki moich palców za jego ciałem, dłonie za dłońmi, usta za ustami, język za jego smakiem, moje ciało za jego ciepłem, uszy za tonem jego głosu, nos za jego zapachem, a ja za nim... nie chcę od niego niczego, za to od świata chcę bardzo wiele, bo chcę jego, znów, choć na chwilę... nie przestanę go kochać i szkoda, że nikt nie bierze tego pod uwagę w planach na resztę mojego życia. / beautifulllie
|
|
 |
|
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
 |
|
Więc pij za wolność i wyjście na prostą - osobno - bo razem nam się zjebał światopogląd, podobno. / beautifulllie
|
|
 |
|
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
 |
|
dłońmi przez które podążają strużki krwi od zbierania szkła, odgarniam włosy z twarzy. podczas ostatniej rozmowy zaręczyłam mu, że dam radę. łzy w oczach tłumaczę bezradnością, bo znów coś potłukłam czy wylałam. fajtłapstwo, nie popękane serce.
|
|
 |
|
Nie niszczy mnie brak jego obecności, niszczy mnie to co pozostało mi po jego odejściu. Wieczne zastępowanie sobie jego pocałunków - czystą, a przytuleń - fajkami. To zabije mnie z podwójną siłą. | droga_ulicy
|
|
 |
|
Cześć Kochanie. Dziś jest nasz dzień, byłby nasz dzień - dzień w którym się poznaliśmy. Zawsze mówiłeś, że to najlepsza rzecz, która spotkała Cie w tym beznadziejnym życiu, więc dlaczego mnie zostawiłeś na tej pochłoniętej pustką ziemi? Samą. Nienawidzę tej ciszy, która mnie otacza. To nie jest ta sama cisza, która łączyła nasze usta razem, splatała ręce i wiodła wzdłuż jeziora, najdłuższymi ścieżkami. Zapaliłam dziś znicz na Twoim pomniku, znów rozmawiałam z ciszą. Dlaczego nie potrafisz ze mną rozmawiać? Dlaczego wciąż milczysz? Dlaczego nie wrócisz? Obiecuje, zmienię sie. Będę lepsza, niżeli byłam wtedy. Obiecuje, tylko wróć Skarbie. | droga_ulicy
|
|
 |
|
pożycz mi duszę, bym mógł się zobowiązać.. / Eldo
|
|
|
|