 |
Wracałam w nocy od koleżanki , chciała mnie odprowadzić ale ja miałam ochotę na samotny spacer przez park co raczej nie było mądre.Jakoś się zamyśliłam , odleciałam i nagle dotarło do mnie że przechodzę obok sporej grupki kolesi 'zajebiście' pomyślałam ale wtedy zauważyłam właśnie jego , momentalnie do mnie podbił.On człowiek który był dla mnie tak cholernie ważny , za którego kiedyś dałabym się pociąć.Był pijany , naćpany i zjarany ale mimo to rozmawiał normalnie , chwilę gadaliśmy ale konwersację przerwał nam jego kumpel który przyczepił się do mnie , przegonił go mówiąc 'stary to moja siostra weź odbij' dziwnie było mi słyszeć z jego ust słowo 'siostra' , coś we mnie pękło bo on już nie jest dla mnie jak brat , bo między nami nie ma już nawet zwykłej znajomości , bo przecież on wybrał to całe bagno / nacpanaaa
|
|
 |
I choć minęło tyle lat , tyle pieprzenie długich lat to ja wciąż potrafię z zamkniętymi oczami w kilka sekund wyrecytować z pamięci numer jego telefonu mimo że tak na dobrą sprawę nawet nie znam swojego / nacpanaaa
|
|
 |
znam 3 kawałki Pezeta -''słucham rapu'' propsy dla takich osób ;d / koosmaty
|
|
 |
Nie mam już sentymentów, to nie jest korzystne,
Gdy czują Twoją słabość, to Ci wjadą na tą psychę,
|
|
 |
Wciąż bije piony z typami, od których bije prawdziwość,
I Ty wiesz, gonie za snami, do góry ginie zawiłość,
|
|
 |
Śledź mnie, możesz nawet przez tą lornetkę,
Hejter ściąga to z bólem, jakby kurwa miał stulejkę.
|
|
 |
upiłam się wtedy niemiłosiernie. od początku nie chciał bym szła na tą imprezę, ale ja nalegałam - On został z kumplami w domu. mocno się o to pokłóciliśmy. po pewnym czasie picie wymknęło się spod kontorli - każdy porobił się dość mocno. atmosfera robiła się dziwnie niemiła, bo zjeżdzało się coraz więcej dziwnych kolesi. chciałam wrócić do domu, ale nie miałam jak. zadzwoniłam do Niego ledwie mówiąc - krzyczał na mnie. nie potrafiłam nawet dokładnie określić gdzie jestem. już chciał się rozłączyć gdy powiedziałam : ' boję się ' , mówiąc mu o gościach, których kompletnie nie znam, a których jest tu coraz więcej. nie minęło dwadzieścia minut gdy już byłam w Jego ramionach, a za Nim weszło kilku kumpli. i co z tego , że nawet nie miał pojęcia gdzie mnie szukać. co z tego , że był na mnie tak bardzo zły - ja i tak wiem , że przyjechałby za mną nawet na koniec świata gdyby tylko groziło mi niebezpieczeństwo. || kissmyshoes
|
|
 |
jak mnie wychowano ? w sumie wychowałam się sama, a właściwie zrobiła to ulica i przyjaciele. ani jednego sukcesu w swoim życiu, jak i cechy charakteru nie zawdzięczam rodzicom. gdy ja pięłam się w górę, Oni ciągnęli mnie na dno mówiąc, że jestem beznadziejna. gdy spędzałam całe dnie na dworze , gdy siedziałam na ławce i widziałam z niej zarówno wschód, jak i zachód słońca - ich nie było. gdy dostawałam wpierdol, wracając do domu z obitymi żebrami - oni dodatkowo darli japy. gdy ja uczyłam się latania - Oni podcinali mi skrzydła. dziś nie zawdzięczam im absolutnie nic, prócz życia - i choć to tak wiele, to jak dla mnie za mało by nazwać ich prawdziwymi rodzicami. || kissmyshoes
|
|
|
|