 |
' Po prostu kolejny raz zostałeś wykorzystany jak kawałek ligniny. A teraz się strasznie dziwisz, lądując w koszu, że na opakowaniu jest napisane ‘jednorazowa chusteczka higieniczna.’ '
|
|
 |
' Jesteś jak życie, ono też nie daje się powtórzyć. '
|
|
 |
' Boże, daj mi choć amnezje, jeśli śmierć to za wielkie marzenie. '
|
|
 |
' Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego. '
|
|
 |
' I znów poszedł biedaczysko, po dalekim świecie szukać tego, co jest bardzo blisko. '
|
|
 |
' Byłam wielką dziwką, ale już nie jestem. Zawsze we mnie będzie ta część, która jest niechlujna i brudna, ale ja to lubię, razem z innymi częściami mnie samej. Możesz powiedzieć to samo o sobie, skurwielu? '
|
|
 |
dławię się przenikającą mnie tęsknotą. ze łzami w oczach spoglądam na nasze wspólne zdjęcie stojące na moim parapecie, dopijam jeżynową herbatę, w Twojej bluzie i ze łzami w oczach kładę się na łóżko. tylko kilka rzeczy przypomina mi o tym, że kiedykolwiek byłeś w tym mieszkaniu, że leżałeś w tym samym miejscu co ja, że ściany upijały się Twoim głosem, a ja siedziałam na krześle wpatrzona w czekoladowe tęczówki, uderzające mnie swoim niesamowitym blaskiem.
|
|
 |
przy kolegach zgrywał twardziela, skurwiela bez uczuć, człowieka chorego na znieczulicę. dla mnie nie było to istotne, bo gdy byliśmy sami wszystko zmieniało się w mgnieniu oka. mówił o miłości. dużo i często. przytulał mnie jak nikt inny wcześniej. potrafił płakać. nie raz błagał mnie o przebaczenie. całował mnie tak, że motylki rozpierdalały mi żołądek. ofiarował poczucie bezpieczeństwa. mordował swoim nieziemskim uśmiechem. wtedy byłam jego księżniczką, skarbem, którego rozpieszczał najmocniej jak się dało. narkotyki? nie wymawiał przy mnie nawet tego słowa. liczyłam się tylko ja, nikt inny.
|
|
 |
kochała go, bez wzajemności, ale mocno, chorowała z miłości. wieczorami leżała samotnie w swoim za małym łóżku i wyklinała na cały świat. nazywała się naiwną idiotką, często płakała na szkolnym korytarzu, a on nawet nie spojrzał. marzyła o tym, by obdarował ją uśmiechem, ale nie chichotem, słyszalnym za jej plecami. wiedział, że ona go kocha, drwił sobie. prawdziwy mężczyzna bez serca, chory egoista.
|
|
 |
' Oczy szklą się już nie tak. '
|
|
|
|