 |
Nie lubię. nie lubię jak ktoś kłamie, jak nie dotrzymuje słowa, jak zawodzi. nie lubię jak się zaczynam pozytywnie nastawiać po to, by za chwilę stwierdzić, że każda historia kończy się tak samo.
|
|
 |
potrzebuję Cię by jutro było lepsze
|
|
 |
to nieważne czy przy lewym płucu znajduje się serce, czy jedynie martwy kawał mięsa, od dawna pozorujący życie. wciąż zapełnia pustkę, by na co dzień obciążać bólem, nie tylko klatkę ale i całą resztę, nawet tych najdrobniejszych odłamków Ciebie. / endoftime.
|
|
 |
zawsze mam zimne dłonie. niektórzy mówią,że to z powodu słabego krążenia, inni twierdzą,że takie osoby są dobre w łóżku. słyszałam również przesądy o gorącym sercu,dziewictwie i byciu niekochaną. osobiście uważam,że jest to oznaką zajebistości. / moje z 2010
|
|
 |
ile razy można wybaczać te same błędy?
|
|
 |
Wiesz co boli najbardziej? Patrzysz na niego i wiesz, że on nigdy nie będzie Twój. Twoja podświadomość widzi jej linie papilarne odbite na jego dłoniach, ślad jej ust na jego wargach. Mimo wszystko sama nie potrafisz iść do przodu. I niby z nim rozmawiasz i wmawiasz sobie, że to tylko kolega, a tak naprawdę wydaję się, że to cząstka Ciebie w innym ciele. Zapominasz o nim setki razy dziennie,tysiące przelanych łez, dziesiątki nieprzespanych nocy. Szczęście mi się nie przydarza. /esperer
|
|
 |
Jak się kogoś kocha to pozwala się mu odejść i szukać szczęścia,którego nie może znaleźć przy Twoim boku. Bo widzisz kocham cię i pozwalam ci mnie zabić rozstaniem. Twoje życie jest dla mnie ważniejsze, zawsze było i będzie. Idź, kochanie. Będę cię kochać tysiąc pokoleń, zawsze będę cię kochać, rozumiesz? Dlatego pozwalam ci odejść. /esperer
|
|
 |
Zapominam o Tobie tygodniami, a Ty potrafisz powrócić jak gdyby nigdy nic, rozpakować się w moim sercu w ciągu minuty gdy mijasz mnie z tym swoim uśmieszkiem sugerującym,że nigdy nie pozwolisz mi zakończyć cierpieć z Twojego powodu. /esperer
|
|
 |
-To co powiedziałaś mamie zraniło ją, a takie rany długo się goją.-Spojrzałam na tatę przez łzy i wzruszyłam ramionami. Tak, tylko na tyle było mnie stać, na uniesienie ramion i zagryzienie wargi żeby nie zacząć krzyczeć. -Co my ci zrobiliśmy, że tak się zachowujesz? - Pomyślałam sobie wtedy, że zrobili mi wszystko byleby tylko okaleczyć moją psychikę. -Nic.-Odwróciłam głowę na znak, że ja uważam tą rozmowę za zakończoną. Wyszedł. A ja zsunęłam się po ścianie i ryczałam jak idiotka. /esperer
|
|
 |
późną nocą, tuż przed snem, spoglądam w głąb nieba. przyglądam się uważnie gwiazdom, zachwycając się tymi najmniejszymi detalami każdej z nich. podkurczając nogi do klatki piersiowej, i obejmując je rękoma, delikatnie skulona na brzegu łóżka, zastanawiam się czy tak jak kiedyś, teraz robisz to samo co ja. czy krążąc myślami nad tym co przyziemne, na niebie z gwiazd kreślisz mój uśmiech, czy może analizując przeszłość, uśmiechasz się, mając nadzieję, że w głębi siebie poczuję ten uśmiech z daleka, czy nadal tęsknisz, jedynie nocami powracając do tych uczuć? tylko pod tym niebem, które jako jedyne dla nas jest wspólne, z bólu marszczysz czoło, żałujesz, kalkulując wszystkie tamte słowa, rozważając każdy szczegół, każde za i przeciw.. / endoftime.
|
|
 |
Kolejny raz odrzucam połączenie od mamy i ocieram łzy, przeklinając w duchu cały świat. Ona znowu dzwoni, ja znowu nie odbieram i tak w kółko. W końcu przyjaciółka namawia mnie żebym chociaż dała jakiś znak, że jestem cała. Wybieram kontakt i rzucam krótkie -Nic mi nie jest.-Cisza w słuchawce, a potem pytanie -Nic ci nie jest, tak? A dobrze się bawisz?- Przesiąknięte ironią. -Nie-Warczę do słuchawki i już mam zamiar się odłączyć gdy pada kolejne zdanie. -Zaszczycisz nas dzisiaj swoją obecnością w domu czy nie wracasz na noc? -Oddycham głęboko i wyrzucam z siebie szybko -Nie wiem, będę jak wrócę.-A potem naciskam czerwoną słuchawkę. Nie potrafię już z nią rozmawiać, potrafię tylko krzyczeć i rzucać rzeczami. I mam w dupie to co ona czuję, bo mną nikt się nie przejmował. /esperer
|
|
 |
Ja? Jestem wredna, paskudna i w ogóle fe. Wychodzę z domu trzaskając drzwiami i krzycząc do mojej rodzicielki, że nie ma już córki. Kilka godzin błądzę się po ulicach z słuchawkami na uszach, a potem wracam gdy wszyscy już śpią. Nienawidzę tego miejsca ,tego domu i tych ludzi,myślę, że z wzajemnością. Bo niby jestem członkiem tej rodziny, a wydaję mi się jakbym była całkiem obok, jakby to wszystko nie dotyczyło mnie, a o miłości przypominam sobie wtedy gdy czegoś potrzebuję. Owszem, jestem egoistką i doprowadzam własną matkę do płaczu, potrafię powiedzieć jej dosłowne 'odpierdol się'. I tu nie chodzi o to czy jestem z tego dumna czy nie, bo pewnie chciałabym zmienić kilka układów, ale cały rok, podczas choroby mojego brata rodzice zapomnieli, że jestem też ja, a teraz już mnie nie odzyskają. /esperer
|
|
|
|