 |
A ty jak się masz? Nie bardzo się mam. Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
|
|
 |
Wszystko trzeba odkryć samemu i również przejść przez to zupełnie samemu.
|
|
 |
- Mała Mi, jesteśmy Ci wszyscy wdzięczni za sprowadzenie Inspektora.
- Musiałam sprowadzić pomoc, bo sama bym wszystkich nie pogryzła.
|
|
 |
Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy, nosić je ze sobą i mieć je na własność.
|
|
 |
fajnie, że przychodzisz tylko po to, żeby po prostu ze mną pobyć.
|
|
 |
ostatnio nawet nie umiem skleić słów, żeby wyrazić to jak mi źle i jak wali mi się świat..
|
|
 |
Mogłabym publicznie wykrzyczeć jak bardzo Cię kocham, ale nawet to nie jest w stanie odzwierciedlić wszystkich mieszkających w sercu uczuć. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
nie wiem jak mogłabym Ci to wyjaśnić, ale dzieli nas zbyt duża przepaść. pomimo szczerych chęci, gestów, uczuć, zawsze będziemy się za bardzo różnić. nie, to wcale nie przeszkadza, ale nie stworzymy własnego świata, mój świat jest przepełniony szczęściem i szaleństwem, nie ma w nim miejsca na szarą codzienność. każdy dzień jak niezapisana kartka tworzy nową historię. kiedy mielibyśmy stworzyć własną, zapewne żarłyby się ze sobą. sprzeczność poglądów, sprzeczność myśli, zderzenie teraźniejszości. dać się ponieść życiu, płynąć razem z jego nurtem, poznawać nowe, cieszyć się chwilą, z prostych przyziemnych rzeczy tworzyć piękne wspomnienia, wyciskać, po prostu ŻYĆ pełną piersią./pruderia
|
|
 |
Nigdy więcej już Cię nie poczuję tak blisko siebie. Nigdy więcej nie położymy się w łóżku i nie zaczniemy rozmawiać o najprostszych głupotach. Nigdy więcej nie wymasuję Ci pleców. Nigdy więcej, bo zrezygnowałeś ze mnie po raz kolejny, a dla mnie to jasny bodziec do tego, by pójść naprzód i nie czekać na Ciebie, by nie dawać następnej szansy, bo nie potrafisz jej wykorzystać. Stoję jednak na niewielkim odłamie skały, a dowolny ruch równa się upadkowi. Bez Ciebie nie ma dobrej drogi, z Tobą - żadnej.
|
|
 |
Nic nie warte jest moje serce - zdewastowany organ do którego dołożyłeś kolejne rysy, rany które płonąc świeżym bólem złowieszczo zapowiadają, że nie zamierzają się zabliźnić. Nie ma znaczenia to, co szepcze tej czy którejkolwiek innej nocy, moja dusza. Ty już jej nie słuchasz, zatykasz uszy. Nie obchodzi Cię moje ciało i to, że łaknie Cię każdy jego skrawek. A ja nie mogę zrobić nic innego, niż po prostu puścić Twoją dłoń i to zupełnie nie ma znaczenia, że przed tym ruchem zwisałam nad przepaścią.
|
|
 |
Odchodzisz, podajesz mi jasny komunikat, konkretny argument, usuwasz się z mojego życia - potakuję głową i po prostu Cię puszczam. Zachowuję stoicki spokój i wtedy znów zarzucasz mi niewłaściwą reakcję, spodziewając się czegoś więcej - irytacji, żalu. Nic nie mówię, nie histeryzuję, mój zewnętrzny głos zagłuszył huk łamiącego się serca, coś rozbryzguje się po całym moim ciele - to nie krew, a cierpienie.
|
|
 |
|
Nie ma czegoś takiego jak nowy początek, trzeba żyć ze świadomością popełnionych błędów.
|
|
|
|