 |
Jeszcze jeden dzien pracy I trzy dni swietego spokoju. Potem przepekac dwa tygodnie I urlop. W koncu sie wycisze I odpoczne.
|
|
 |
I kolejna. Coraz rzadsze mysli. Tylko gdy sie juz pojawi to pragnienie jest mocniejsze. Poki co zaczynam czwarty dzien. Tabletki noszone w torbie, kieszeni a nawet znajduja sie w szufladzie przy lozku. Jakos sobie radze bez nich. Nie zawiedz mnie silna wolo. Musze dac rade.
|
|
 |
były żale i afery duże małe wiem nie zawsze bylam boskim idealem ale najważniejszych kwesti nie przespałam
|
|
 |
Pogoda nie motywuje do humoru.
|
|
 |
Pogoda nie motywuje do humoru.
|
|
 |
Problemy ze snem, bol, przemeczenie. Dostajemy ostro w dupe. Wczesniej bylo troszke lzej. Tesknie do tych czasow. Brzuchu uspokoj sie, przestan bolec po prawej stronie, Bo na l4 nie mam zamiaru sobie pozwalac. Byle do urlopu...
|
|
 |
Najzwyczajniej w swiecie tesknie,Kocie. ;(
|
|
 |
Kolejna doba. Ja pierdole. Silna wolo, nie zawiedz. Najgorszy test. I ciagle ta jedna mysl.
|
|
 |
To, co dzieje sie we mnie jest wiekszym balaganem niz zawartosc Mojej torebki, w ktorej znajdzie sie pomadka, dlugopis a nawet zel na bol... Od dwoch tygodni nie potrafie dojsc z tymi myslami do ladu. Ale nie oznacza to, ze ktokolwiek ma prawo mi mowic Jak mam zyc i ktora droga isc.
|
|
 |
Jest jedna droga. Jest druga droga. Sa dwie drogi. Zero podopowiedzi. Brak mapy. Duzy strach. Niewiadoma. Niestabilny grunt. I jedna, przestraszona osoba, ja...
|
|
 |
[2]Wojna. We mnie, w nas, miedzy nami. Nie było nas..ale wojna- we mnie, w głowie, w sercu, w duszy. Duszy-nie mam. Ale jest.Cisza krzyczy. Cicho.Wojna?Strzał, cisza, krzyk, płacz. Nie rzucaj. Odłóż. Krzyk- Twój? Mój? Mój.Nasz.Osobno.Nic, pustka. Umarłam. Czerwień, dym, cisza. Nie ma. Żyje, oddycham. Wszystko.Wszystko miałam-straciłam. Ciebie nie odzyskam. Odeszło wszystko z Tobą. Nie odzyskam, nie chce. Miałam nie oddać, świat zabrał. Nie mój, nie mam.Wszystko- zachłannie? Zachłannie znowu.Chciałam- wstyd. Za bardzo chciałam wszstko. Nie mam. Nigdzie- pode mną, nade mną, we mnie, na mnie, obok, blisko, nie mam. Zbyt zachłannie.Wstyd?Bez Ciebie.|k.f.y
|
|
 |
[1]Moje mysli wiele razy schodziły na tą ścieżkę, ale ja nigdy nie chciałam nia iść.Wstyd mi nieraz przed samą soba jak bardzo go chciałam.Chciałam- czas przeszły, było, dawno, nie ma.Lezy pode mną- taki spragniony, rozpalony, na haju. Jak ja.Różniło nas jedynie doświadczenie.Brak.Całuje go. Jego włosy, czoło, oczy, nos policzki, usta.Usta, pięknie, idealnie wykrojone, pełne wargi.Całuje, szyję, obojczyk, ramiona, tors.Całuje, przygryzam, zostawiam malinki, splatam palce, głaszcze-za dużo, wszystko na raz. Chce go.Pod sobą, na sobie, obok siebie, w sobie. W sercu, w rozumie, w oczach, w duszy.Duszy- nie mam, więc nie chce..?Ale jest.Wszędzie.W myślach.We mnie.Jest.Był kiedys- nie ma.Nie chce.Odejdź, puść, nie patrz, nie mów, nie klnij, nie krzycz, nie dotykaj.Odejdź, nie płacz. Albo płacz nad stratą. Wspomnienia zabierz, myśli. Zastrzel. Utop, uduś, zabij. Odejdź.Zostań.Wróć.Nie wracaj.Trzymaj się z daleka.Nie pragnij.
|
|
|
|