 |
Choć krył łzy, pisał wciąż do niej listy z więzienia,
że dla takich jak my nasz dom jest tam, gdzie nas nie ma.
|
|
 |
Nie mam serca się odwracać, nie mam czasu iść do tyłu,
zbyt często nic nie czuje, więc ból to mój azymut.
|
|
 |
Czasem myśle gdzie jest kres tej ludzkiej głupoty,
budować coś na czyjejś niewiedzy, zajebisty motyw.
|
|
 |
Nie mów, że świat daje równe szanse
Nie mów żebym uczył się żyć z dystansem.
|
|
 |
Samotna starość dała mu spokój i morał.
Że uczciwe był sobą i ani chwili nie żałował.
|
|
 |
Na koniec życia, nad czyimś stanąć grobem
już się nie miniecie, ten ktoś chciał być przy tobie.
|
|
 |
Nie boję się jutra, kiedy patrzę na blizny
Już nawet się nie wkurwiam, kiedy chcą mnie zniszczyć.
|
|
 |
Jest w nas taka wstęga, silniejsza niż czyjeś słowo
To samotność, w duszy jesteś nią, ona jest tobą.
|
|
 |
Psychika żegna się, szał rozrywa sens,
padam z oczu płynie krew zamiast łez.
|
|
 |
Ty jednen rozumiesz mój ból, a więc czekam, tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać
|
|
 |
nie potrafie inaczej , na wszytko wyjebane mam , wroc do mnie choc na chwile bo pierdole juz ten stan
|
|
 |
|
Kiedyś myślałam, ze jestem silna, że potrafię być obojętna i traktować innych tak jak oni traktują mnie. Nie myślałam, że jeden człowiek, kilka wspólnych chwil mogą mnie złamać, rozjebać na malutkie kawałeczki, które zaraz po złożeniu znów gubię. Nie pokazuję jak bardzo zmienił mnie czas, ludzie, sekundy, minuty, ON. Najlepsze jest to, że staram się być oparciem dla innych a sama nie radzę sobie z własnym życiem. Gubię się, zapadam w cholerny mrok w którym istnieją tylko ślepe uliczki bez możliwości ucieczki. Ale gdzieś tam w mojej własnej podświadomości i w mięśniu nazywanym sercem, istnieje drobna iskierka nadziei, nadziei na lepsze jutro. | choohe
|
|
|
|