 |
w przeciągu ostatnich trzech tygodni wiesz o mnie więcej niż własna mama.. / maniia
|
|
 |
i wiem, że to teraz czytasz więc proszę Cię o jedno.. wróć taka, jaka byłaś rok temu.. / maniia
|
|
 |
I przecież to nie będzie trwało wiecznie, nie między Wami. Przecież wiesz jaka jesteś i wiesz jaki On jest, i to takie oczywiste, że wreszcie popełnicie jakiś ostateczny błąd, który tą całą konstrukcję zniszczy. Do diabła, masz już to przed oczami: swój płacz po nocach i Jego z wódką, Bóg wie gdzie. Będzie ciężko, Twoje serce przejdzie tortury, utrzymasz się ostatkami sił, ale mimo to nie zawracasz z drogi do pełnego zatracenia. Nie, wciąż Go całujesz, jakbyś nie miała świadomości jakie to wszystko jest kruche.
|
|
 |
Święty Mikołaju, czas na podsumowanie. Nie ukrywajmy, w tym roku wyjątkowo daleko mi od bycia grzeczną. Za dużo procentów, za dużo facetów, za dużo bezwstydności, brak pokory, krzywdy wyrządzane innym. Tak, tak, wiem, mimo to - proszę o tego faceta. Nie pakuj, nie potrzeba, szybciej będzie dostępny. I proszę, cholera, zapobiegając kolejnym wybrykom, daj mi Go, bo w ostateczności zdobędę Go samodzielnie, a nie musi odbyć się to spokojnie. Zobacz, w oczach odbijają mi się banery ze świątecznymi reklamami - wcale nie widzisz tej przeszłości, którą mam wyrysowaną w źrenicach, jasne?
|
|
 |
Dla niego nie istniała żadna granica. Nie wierzył nikomu na słowo, nigdy. Obserwował i potrząsał jedynie głową, jakby próbując niektórych ludzi wysłać gdzieś na drugi koniec kontynentu, jakby ich własna głupota zadawała mu ból. Chodził własnymi ścieżkami nieoznaczonymi żadnymi znakami. Znał każdy metr na pamięć. Robił to co chciał, aż któregoś dnia spotkał mnie. Uciekał. Bał się jak małe dziecko. Nagle zaczął zachowywać się jak reszta. Zaczął kierować się sercem, które nagle gdzieś zabiło w jego piersi i przejęło kontrolę nad rozumem. Nie radził sobie z własnymi uczuciami, a jego zagubione oczy były pełne strachu. Uciekał, biegł jak gówniarz z piwem w kieszeni z pobliskiego sklepu kiedy w końcu zrozumiał, że nie ma gdzie, odwrócił się. Spojrzał przerażony w moje oczy i na własne szczęśliwe serce. - tu chcę zostać, na tym kilometrze. Nie chcę już uciekać. - wyszeptał próbując złapać oddech.
|
|
 |
Jakie to dziwne. Jaka duża ilość szczęśliwych ludzi jest nieszczęśliwa. To ci z największym uśmiechem na twarzy w dzień gryzą w nocy ręce z bólu. Umierają z bezsilności. Codziennie. Jak ja czy Ty. A to czy bardziej czy mniej bólu przy tym mają - nieważne. Bo bólu nie ważymy w kilogramach. Bo do każdego bólu można się przyzwyczaić. Do wszystkiego można. I czy chcesz czy nie. To się dzieje. Niezależnie od nas.
|
|
 |
Milczysz. Nie potrafisz już nic powiedzieć. Nie umiesz przeprosić, albo chociaż wykrztusić gdzieś z głębi siebie kilku słów wyjaśnień. Nie chcesz nawet spojrzeć mi w oczy, nie chcesz pokazać tego smutku, który się w nich kryje, bo masz nadzieję, że zapomniałam. Nie. Ja wciąż pamiętam. Każde słowo, uśmiech, najdrobniejszy gest, każdy dotyk. Nie jestem zdolna do tego, by wymazać z pamięci nawet te błahostki, które są z Tobą związane. Byłeś i już zawsze będziesz częścią mojego serca. Nie łudź się, ona nigdy nie będzie mniejsza. Ciągle będzie zajmować tyle samo miejsca w mojej psychice, może z tą różnicą, że z czasem będzie pokryta coraz większą liczbą ważniejszych spraw. Coraz rzadziej będę do tego wracać, może coraz słabiej będę czuć w powierzy Twój zapach, ale będziesz. Już na zawsze pozostaniesz tym człowiekiem, który pokazał mi czym jest miłość i który nauczył mnie kochać.
|
|
 |
Tęsknimy, choć nie mówimy o tym, bo przecież nie ma się czym chwalić. Myślami zbyt często wracamy do przeszłości, w której się zatracamy. Próbujemy żyć na nowo, ale wciąż mamy za sobą niedomknięte rozdziały. Nieraz już na starcie tracimy to, co mamy. Boimy się ryzyka i nie ryzykujemy. Chcemy walczyć, ale nie do końca potrafimy. Jesteśmy silni, choć tak często zbyt słabi. Niszczymy to, co kochamy, kochamy to, co niszczymy. Gubimy się, ciągle się gubimy, upadamy, przegrywamy, rozpadamy się wewnętrznie, płaczemy, śmiejemy i znów gubimy... Zdobywamy szczyty, chwilę później je tracimy. Nie wiemy jak żyć, nie wiemy komu ufać i coraz częściej brakuje nam siły. Jednak mimo wszystko nie poddajemy się, nigdy tego nie zrobimy.
|
|
 |
Czuję, że jest, tak blisko jak jeszcze nigdy wcześniej. Jest obok mnie, jest w sercu. I w jednej chwili pragnę, by to już nigdy więcej się nie skończyło. By to co mamy trwało już do końca, by był już do końca. Znów się uśmiecha, a ja czuję się jak największa szczęściara na świecie. Przytula mnie, dając do zrozumienia, że to jak jest to nie nic takiego, że to coś więcej. Każdy najmniejszy gest, słowo staje się tak dziwnie ważne, i znaczy tak wiele, że próbuję zapamiętać każde z nich. Spisuję w pamięci najważniejsze momenty. Momenty, w których czułam, że jestem naprawdę, że to wszystko co mam, to coś co jest naprawdę, że On to moje wszystko. / Endoftime.
|
|
 |
To nigdy nie będzie dla mnie proste. Nigdy tego nie zapomnę. Nawet za kilka lat, kiedy aktualna przyszłość stanie się cieniem przeszłości - to wciąż będzie częścią mnie. Schowa się w którymś kącie serca, przypominając mi o sobie zapewne co jakiś czas. Nie pozbędę się tych kilku dni, wyrzekając się ostatniego tchu. Zachowam te wspomnienia, zachowam te kilka minut, które stały się stałym bywalcem w późne wieczory.
|
|
 |
Czasem miłość łamie serce, gdy kochamy tych,
którym to uczucie jest obojętne../ VERBA
|
|
|
|