 |
|
po paru dniach rozłąki, stajesz się najbardziej romantycznym mężczyzną na świecie. pewnego razu rozsypałeś płatki róż na podłodze, prowadząc do naszej sypialni. nigdy nie zapomnę, jaka byłam zawstydzona, gdy następnego dnia, z samego rana wizytę złożyli nam Twoi rodzice. otworzyłam im rozczochrana, nieumalowana, z czerwonymi plamami na mojej białej piżamie. jak się okazało, takie same czerwone plamy powstały na całej pościeli, ponieważ zabarwiły je płatki róż. Twoja mama nie mogła uwierzyć, że stać Cię było na taki romantyczny gest, a Ty w uroczy, dziecinny sposób, dąsałeś się na mnie następne pare dni, że jej to opowiedziałam.
|
|
 |
|
Czekał na mnie pomimo mojego godzinnego spóźnienia, ogromnej ulewy i braku parasola. Nadal twierdzisz, że to nie jest miłość?
|
|
 |
|
Dzisiaj znów w środku nocy obudził mnie straszny huk. Tak, kolejny raz spadłam z łóżka, próbując Cię złapać we śnie.
|
|
 |
|
Nie wiedziałam, że potrafię kochać, dopóki nie poznałam Ciebie. Nienawidzę Cię za to, że w tak drastyczny sposób uświadomiłeś mi, że bóle menstruacyjne to pikuś w porównaniu z rozdzierającą od środka tęsknotą.
|
|
 |
|
'Brakuje mi Twojego zdjęcia na tapecie I spojrzenia jakbym był ostatnim gościem na świecie'
|
|
 |
|
Nawet sobie nie wyobrażasz jak długo mogę skakać z radości, po skończonej rozmowie z tobą.
|
|
 |
|
poprosiłeś o spotkanie. ja siedziałam na kanapie, ty usiadłeś na szafce, na drugim końcu pokoju, jeszcze niedawno "naszego" mieszkania. podkuliłam nogi, abyś nie widział, jak trzęsą się z nerwów. spojrzałam na Twoje dłonie. bawiłeś się zapalniczką, aby odwrócić uwagę od swoich, tak samo trzęsących się rąk. - co z nami będzie? - zapytałeś. nie odpowiedziałam. wstałeś, a nogi poniosły Cię do naszej sypialni. po chwili ruszyłam za Tobą. widząc Ciebie, pakującego swoje rzeczy do torby, zatrzęsłam Cię. podbiegłam i objęłam Cię - nie zostawiaj mnie, błagam. - poprosiłam.
|
|
 |
|
wszystko, czego naprawdę potrzebuję to wspaniałe wielkie gratulacje,
bo spieprzyłam, spieprzyłam misję.
|
|
|
|