 |
Uwielbiam Twój zapach. Uwielbiam siadać Ci na kolanach i patrzeć w Twoje oczy.
Uwielbiam w jaki sposób mówisz mi że mnie kochasz.
Uwielbiam kiedy tak słodko mnie całujesz kiedy się gniewam.
Uwielbiam Ciebie całego
|
|
 |
nie mów mi, co jest słuszne,
Wystarczająco długo nad tym myślę, zanim usnę.
|
|
 |
Chciałabym mieć Cię na własność.
Być z Tobą zawsze i wszędzie,
bez względu na konsekwencje..
|
|
 |
chwyciłeś cierpienie goniąc za szczęściem, tylko do siebie możesz mieć pretensje, twój wybór, twój ból, ponosisz konsekwencje.
|
|
 |
To jest cudowne to tego stopnia, że przestaję myśleć. Zabiera mi z głowy wszystko, jest nicość, tak błoga, spokojna. Przemyca mi emocje - nie potrafię, nie chcę się opierać.
|
|
 |
Trzymasz Jego rękę, On zaciska swoje palce wokół Twojej. Któreś z Was traci równowagę, przewracacie się, śmiech, który w sekundę przemienia się w krzyk. Pretensje. Procenty we krwi. Nie możesz się podnieść, dudni Ci w głowie, całuje Cię. Zapewnienia o miłości. Wkurwienie. Dotykasz każdego fragmentu Jego ciała, pali w opuszki palców. Komentuje kolor Twoich paznokci i bełkotem zapewnia, że Cię kocha. Chcesz odpocząć, a On wciąż trzyma Cię za ramiona. Wchodzicie do zimnej wody i całujecie się znów. I nic się nie liczy, i przez gardło przepływa kolejny alkohol, i jesteście coraz bardziej dla siebie ważni, i tak naprawdę to spierdalacie sobie życie.
|
|
 |
Jedną z ostatnich rzeczy, którą potrafi pojąć mój mózg, a serce, najprościej ujmując - zaakceptować, jest samotność. Teraz? Dzieli nas te kilkadziesiąt kilometrów, dzielą nas priorytety, cele, multum cech charakteru. Nie przebywamy ze sobą na co dzień, lecz kiedy już jest obok, wszystko jest po prostu inne. Nie do końca prostsze, bo niejedna hiena rzuca nam pod nogi kolejne przeszkody, lecz zwyczajnie normalniejsze. To jest moja rzeczywistość, bezpieczeństwo w Jego ramionach i największa błogość w postaci tych pełnych warg. I nie mam Go na wyciągnięcie ręki, lecz mam na wyciągnięcie serca.
|
|
 |
może sobie zapalmy, choć podobno palenie zabija.
|
|
 |
Wymagam zbyt wiele? Utworzyłam sobie własną utopię i teraz nie potrafię się odnaleźć w zwykłej szarości? Ludzie są zbyt słabi, by podołać moim wymaganiom i założeniom? Pewny jest jeden fakt - to we mnie tkwi problem. Autobus, muzyka, wzrok wpatrzony w pełny nadziei napis na szybie "wyjście awaryjne". A to z życia...? Bo potrzebuję.
|
|
 |
kiedy chłopcy poprawnie piszą i stawiają przecinki, mam ortograficzny orgazm.
|
|
 |
jak bardzi trzeba tęsknić, by powróciło? grincher
|
|
|
|