 |
właśnie sobie uświadomiłam, że nigdy więcej z toba nie zamienię ani jednego słowa. otworzyłam oczy na świat i ludzi. wiem, że już nic dla mnie nie znaczysz. brzydzę się tobą i naszą znajomością. byłeś i jesteś jednym z moich życiowych błędów. jednak czegoś to wszystko co z toba wiązane mnie nauczyło. zrozumiałam, że nie wolno nikomu ufać, a już tym bardziej ludziom takim, jak ty. nauczyłeś mnie wielu rzeczy, ale jeszcze więcej pokazałeś w doświadczeniu, które przy tobie zdobyłam. dziś wiem, że zdrady nie wolno wybaczać nawet jeśli to jest zwykły pocałunek. wiem również, że nie można wyznawać miłości po paru minutach rozmów, bo to zostanie zakończone w zły sposób, a chyba żadne z nas nie chce kończyć życia bądź żyć ze świadomością, że przyczyniliśmy się do odejścia drugiej osoby?
|
|
 |
to miało sens tylko przez chwilę. istnieliśmy, walczyliśmy o siebie, kochaliśmy się, ale nasze uczucie nie było tak silne, aby mogło przetrwać. przeraziła nas odległość, która nas dzieliła. strach przed tym co nieznane był od nas znacznie silniejszy. niepewność względem ruchów, które wykonywaliśmy, coraz częstszy brak zaufania, krótkotrwałe zdrady, kłamstwa... jak to miało przetrwać? jak my mieliśmy przetrwać? co z tego, że naszymi charakterami pasowaliśmy do siebie skoro i tak nasze ciała i dusze zbyt wiele dzieliło? krótko się znaliśmy, a dość szybko pokochaliśmy. oboje popełniliśmy jakiś błąd...znaczący błąd dla naszego życia. nie zwróciliśmy uwagi na to, że związek nasz był budowany na podstawie zapomnienia i ucieczki od przeszłości. każde z nas szukało wzajemnie pocieszenia...a fakt, że dobrze się rozumieliśmy ułatwił nam tylko to zadanie.
|
|
 |
czuję to. czuję ten strach o przyszłość, o ciebie o nasz związek. codziennie walczę o nas, aby żyło nam się lepiej. uciekam od złych rzeczy i ludzi. przestaję myśleć o dawnych uzależnieniach, a jeżeli nachodzi mnie ta chwila strachu zaczynam z nią walczyć. wiem, że mam w sobie siłę, która jest głęboko ukryta w moim ciele. muszę coś ze sobą zrobić, aby ciebie nie stracić, lecz perspektywa twojego nagłego odejścia przysłania mi to do czego jestem zdolna. zaczynam tonąć we własnych, planach i marzeniach. większość rzeczy wciąż mnie przerasta. ty o tym wiesz. widzisz to, lecz nie pozwalasz mi zginąć. pomimo, że ciągniesz się za mną i tracisz ostatnie cząstki sił, to dajesz mi jednocześnie do zrozumienia, że nie można w życiu tak łatwo się poddać. przynajmniej nie teraz, gdy coś się sypie, a coś innego zaczyna układać.
|
|
 |
Jak długo mam udawać, że za Tobą nie tęsknie? Jak długo mam chodzić z głową w chmurach, a moją twarz mają twarz ma zdobić mocny makijaż, którym zakryję przepłakane i nieprzespane noce z tęsknoty za Tobą? Jak długo mam oszukiwać siebie samą, wmawiać sobie , że nic nie czuję, że nie brakuje mi Ciebie? Jak długo mam męczyć się z koszmarami, które przychodząc co noc do mnie przypominają mi każdą cząstkę Ciebie? Jak długo mam zasypiać z myślą nad tym , czy jesteś szczęśliwy?
|
|
 |
Kto tak naprawdę czyta to co piszę?
|
|
 |
ja mam swoje zasady, jasne cele, ja się nie pierdziele.
|
|
 |
Weź się rozbiegnij i w drzewo jebnij
|
|
 |
doceniamy gdy tracimy i sprzed oczu nam coś znika ,
dzisiejsza kartka , może być ostatnią z pamiętnika .
|
|
 |
nie jestem alkoholikiem, po prostu
mam dużo powodów do świętowania.
|
|
 |
- kim chcesz zostać w przyszłości ?
- jego żoną .
|
|
 |
to dziwne. z każdym chłopakiem potrafię rozmawiać
na luzie, a kiedy mam otworzyć usta do ciebie nie umiem
wydusić z siebie słów, a do tego serce zaczyna bić jak szalone.
|
|
 |
co zrobisz, jeśli powiem, że tęsknię?
|
|
|
|