 |
Zobaczysz, jeszcze kiedyś odejdę i wybiję się z tej szarej monotonnej codzienności. Wywalczę sobie lepsze życie, przyszłość, której od tak dawna pragnę. Pokażę każdemu z osobna co to znaczy mieć prawdziwe szczęście przy sobie, zawalczę o Niego, o wspólne życie. Nie odpuszczę, jak to robiłam do tej pory. Zwyczajnie, nie poddam się, bo wiem, że nie mogę. Moja porażka zniszczyła nie tylko by moje życie, ale również najbliższe mi osoby przy, których chcę zacząć całkiem nowe życie. Od początku, jak należy, aby jak najdalej od tego co wokół mnie otacza.
|
|
 |
Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale jesteś taką moją inspiracją do życia. Dzięki Tobie czerpię energię, z której mogę korzystać. Ona pozwala mi się uśmiechać każdego poranka, gdy muszę wstać, ponieważ mam świadomość, że ty jesteś tuż obok mnie. Chociaż dzielą nas kilometry ja czuję twoją obecność tuż przy mnie. Moja podświadomość wytwarza naturalny zapach Twojego ciała oraz dotyk, który czuję na swojej skórze podczas snu. Dajesz mi wiarę i nadzieję na dobre życie. Pozwalasz mi żyć w naturalny sposób, dajesz siłę do walki. Mogę przy Tobie realizować wszystkie plany, o których właśnie marzę, a Ty niczego mi nie zabraniasz. Pozwalasz poznawać coraz to nowsze rzeczy, uczysz mnie wszystkiego czego nie poznałam wcześniej. Nie karcisz, nie krytykujesz, gdy nie wiem wielu rzeczy, ale wyjaśniasz mi to ze stoickim spokojem. Swoim zachowaniem uświadamiasz, jak wiele dla Ciebie znaczę… Dziękuję.
|
|
 |
jest inaczej. zdecydowanie lepiej. czuję, że mogę oddychać. nie muszę się już niczym dusić. mój tlen nie jest już zanieczyszczony od ciągłych skażeń, jakie znajdowały się wokół mnie. nie ma już tych kłamstw, które doprowadzały do wyniszczenia mojego organizmu. nie ma tych fałszywych ludzi. przynajmniej ja nie chcę, aby oni byli. nie utrzymuję już z dawnymi osobami kontaktu, bo wiem, że to byłby zły pomysł. brnięcie w coś co nigdy nie miało sensu, co było tylko toksyczną przyjaźnią powodowało, że traciłam siły do życia. a dziś? mogę śmiało iść przed siebie. nie muszę się bać tego, że się potknę i nadzieję na kolejne kłamstwo. zaczynam uczyć się od nowa każdej rzeczy, a co najważniejsze zaczynam trzymać dystans do spraw, które do niedawna były moimi słabymi stronami.
|
|
 |
ponownie zaczyna się ten koszmar. wracasz w moich snach, jak gdyby nigdy nic się nie stało zaczynasz mnie męczyć. wiesz doskonale, jak bardzo bolała mnie twoja śmierć. ten nieszczęśliwy wypadek, z którym do dziś nie jestem w stanie się pogodzić. nie dałam rady cię zatrzymać wtedy. byłam zbyt daleko, a mój głos przez telefon? niewiele by zdziałał. ty nawet nie chciałeś mnie słyszeć, wiedziałeś, jak bardzo byłam roztrzęsiona twoją pożegnalną wiadomością... a kiedy dobijałam się do ciebie napisałeś jeszcze, abym dała ci spokój, że tak będzie lepiej. lecz, aby na pewno przemyślałeś swoje posunięcie? dla kogo miało być lepiej? dla mnie, czy dla ciebie, że odszedłeś z tego świata, że uciekłeś od naszego związku i znajomości? sprawiłeś, że ten ból, który odczułam po twojej stracie nagle powrócił. ty sam zaś zacząłeś odwiedzać mnie w każdym śnie. nie dajesz za wygraną. doskonale wiesz, jak mnie to męczy. proszę, odejdź ode mnie. pozwól mi ułożyć życie od nowa... bez wspomnień i bez ciebie.
|
|
 |
gdzie jest nasza wiara, a gdzie miłość? dlaczego nasze drogi w tak drastyczny sposób się rozeszły? co dzień zadaję sobie te, jak i inne pytania. zastanawiam się przed snem dlaczego ciebie już przy mnie nie ma. szukam odpowiedzi w głowie, która jest przepełniona myślami oraz wspomnieniami, lecz nie mam żadnego pomysłu na to, aby poznać odpowiedź. lecz wiem, że to wszystko musi mieć, gdzieś swoje podłoże. i choćbym miała się długo jeszcze z tym męczyć, to wiem, że znajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytania. ja zawsze stawiam na swoim i wiem, że tym razem będzie tak samo. po prostu to musi przyjść z czasem...
|
|
 |
ponownie to się stało. wybiłaś mnie z całego rytmu życia. rzeczywistość mnie przerosła. siedzę na podłodze, nogi podkurczone, z gardła wydobywa się krzyk, a po policzkach spływają łzy. ponownie chcę krzyczeć, marudzić, uwalniać emocje, ale wiem, że to nic nie da. ty, ani nikt tu nie przyjdzie. nie pozwolisz skryć się w swoich ramionach, abym chociaż na chwilę poczuła się bezpiecznie... w Twoich ramionach.
|
|
 |
W górze środkowy palec, to nie dla życiowych kalek.
|
|
 |
jak nie wiesz co ci jest, gdy jebie ci do reszty
, to zajeb sobie LSD i połóż się na jezdni.
|
|
 |
- umówiliśmy się , że jak policzę do trzech , zacznie mnie kochać ...
- i jak ?
- zaczęłam liczyć ... jeden ... dwa ....
- i ?
- przyszła inna i powiedziała trzy .
|
|
 |
tu prócz garstki przyjaciół same fałszywe pyski,
które będą z tobą, jeśli będą z tego zyski.
|
|
 |
i wiesz co? najbardziej boli mnie to, że nie wykorzystałeś szansy. wolałeś powiedzieć "nie dam rady walczyć".
|
|
 |
- Masz chłopaka? - Nie. - A podoba Ci się jakiś? - Tak. - A jak wygląda? - Tak jak Ty.
|
|
|
|