 |
Zawsze upadała i podnosiła się samotnie. W chwilach słabości odcinała się od innych. Wolała zostać sama. Słone krople płynęły w tych chwilach po jej policzkach. Nie szukała już wsparcia. Świat nauczył ją tego, że w nikim go nie znajdzie. Tym razem ponownie podniosła się. Pozbierała rozrzucone kawałki serca, myśli i uczuć. Próbowała nadać im dawny kształt, lecz zawsze wychodziło jej to niedoskonale, więc po wielu upadkach przestały one przypominać swój pierwotny stan. Zbyt wiele części pogubiła. Miała wrażenie, że się rozpada. Jednak znów przywołała się do porządku i z maską, na której wymalowany był uśmiech wyszła z domu. Mijając innych ludzi zazdrościła im tego, że potrafią zaufać na tyle innej osobie, na tyle znaleźć w niej wsparcie, aby nie bać się upadku, bo świadomość, że ta druga osoba nas złapie i nam pomoże koiła ból. Uśmierzała go. Lecz nie było jej to pisane. Spuszczając wzrok, przygryzając wargę i zaciskając pięści szła dalej. Sama wobec tego wszystkiego. Sama.
|
|
 |
Jesteśmy silniejsze. Potrafimy znieść ich błędy. Oni naszych nie.
|
|
 |
Chcesz mi ułatwić życie? Znajdź mi kogoś kto podobnie jak On marszczy czoło i robi wredną minę, gdy tylko coś mu się nie podoba. Znajdź mi kogoś kto identycznie jak On będzie wiedział jak mnie rozśmieszyć. Kogoś kto będzie nosił podobne ciuchy i pachniał identycznie jak On. Kogoś kto będzie pił taką samą kawę jak On i kogoś kto zrozumie mnie tak doskonale. Kogoś kto po przegadaniu połowy nocy ogarnie, że jutro trzeba wczesnie wstać, a mimo to będzie mówił dalej. Kogoś kto będzie tłumaczył mi znaczenie poszczególnych słów. Kogoś kto tak idealnie będzie mi poprawiał humor. Kogoś kto nie zrani mnie tak jak On..
|
|
 |
Ale tak naprawdę nie lubię siebie. Za dużo złego sobie zrobiłam, by móc teraz patrzeć sobie prosto w oczy, bez ich zamknięcia. / rabiosaa
|
|
 |
'Suko !', krzyknął jej to w twarz. Momentalnie zaczęła płakać, ledwo mu z urywkami mówiąc 'nie wiesz co czuje ta SUKA, która Cię tak bardzo mocno kocha. Wróciłam, bo cholernie za Tobą tęskniłam, i nie tylko bo też za tym co było. Chciałam znów być przy Tobie, ale jestem tylko nic nie wartą suką, tak to miałeś na myśli ?! To gratulacje, zniszczyłeś mnie, niszcząc w tym moje uczucia.. Zapomnij, Żegnaj.' Czuł się jak dupek, powtarzał 'Kurwa!, dlaczego tak powiedziałem, przecież tak strasznie ją kocham, i tak długo czekałem na jej powrót..' było za późno na wszystko, żałował.
|
|
 |
Nie pozwoliłby płakała, lecz wywoływał u niej łzy. Nie chciałby się denerwowała, lecz podnosił jej ciśnienie. Nie lubił gdy była zazdrosna, a sam prowadził do tej zazdrości. Chciał być przy Niej zawsze, lecz odszedł.
|
|
 |
Przysunął się do niej, pomału ją objął i lekko pocałował w policzek, po chwili spojrzał w gwiazdy i zaczął dziękować, zdziwiona zapytała 'za co dziękujesz?'. Spojrzał w jej w oczy, i z uśmiechem powiedział 'za to, że Bóg stworzył tak fantastyczną osobę jak Ty, za to, że Cię mam.' Wzruszając się, objęła Go jeszcze mocniej. 'A wiesz, że jesteś sensem mojego życia, więc nie odchodź, bo nie przeżyję będąc bez Ciebie.' Wytarł jej łzę, która spływała po zarumienionym policzku. 'Ja się nigdzie nie wybieram, moje miejsce jest tu, przy Tobie.' powiedział po czym wskazał ręką na jej serce, które biło 2 razy szybciej jak powinno.
|
|
 |
Poszedłem do niej.U siadłem na łóżku, i czekałem co zrobi. Podeszła pocałowała mnie w policzek, pytając co mi jest. Milczałem, chciałem by chodź raz zrobiła coś dla mnie. Usiadła obok, i zaczęła razem ze mną milczeć. Po chwili przytulając mnie zapytała ' czemu jesteś taki smutny? ', spojrzałem na Nią i dalej nic nie mówiłem. Poszła do inne pokoju, po kilkunastu sekundach znalazłem się tam gdzie Ona. Siedziała, nafochowana i strasznie zła. Objąłem ją w pasie, chciałem ją pocałować lecz odwróciła głowę ' nie mamy dzisiaj o czym gadać. ' puściłem ją i dodałem ' to znaczy, że mam wyjść. ? ' odsunęła się ode mnie 'tak, masz wyjść.' Łzy zakręciły mi się w oku, chciałem płakać, po prostu wybuchnąć ' Nie kochasz już mnie. Teraz się o tym dowiedziałaś? Mówisz pewnie, jak ja żałuję, czemu to zrobiłam ?! Wiesz, że wychodząc teraz nie wrócę już nigdy. ' zacisnęła zęby, bełkocząc ' to Twoja decyzja i Twoje słowa. ', pocałowałem ją w ramie, i mówiąc pa zatrzasnąłem po sobie drzwi..
|
|
|
|