 |
Potrząśnij mną i obudź mnie w końcu, kochanie. Widzisz, że nie śni mi się nic dobrego, widzisz jak z niepokojem mrugam powiekami. Muśnij lekko moje wargi, zawsze mnie to budzi. Zrób to. Kochanie, co się dzieje? Usłysz mnie. Proszę. Zaczynam się bać. Trzęsę się i tak bardzo się boję, bo ta sytuacja wydaje się tak cholernie realna, rzeczywista. Cholera, coś płynnego przesuwa się po moim policzku... skapuje na jedną ze stron książki. To nie jest sen, Kochanie, prawda? Naprawdę nie mogę krzyczeć, naprawdę siedzę tu w środku nocy, nie mogę spać, oddychać i tęsknię ze świadomością tego, jakim błędem było zaufanie Ci i przede wszystkim oddanie własnego serca.
|
|
 |
Zamówmy jakieś chińskie jedzenie na wynos i weźmy ze sobą to białe opakowanie, i nawet nie bierzmy sztućców, i idźmy do parku, nie musimy nawet siadać na ławce, wystarczy nam kawałek zroszonej trawy, i usiądźmy, jedzmy palcami czy pakując w to jedzenie całą twarz, i brudźmy się, a potem nawzajem wycierajmy sobie z policzków sos. Bądź tu, patrz na zmianę na mnie i na gwiazdy, uwielbiam jak tak świecą Ci się oczy. Chodź, chcę tego chrupiącego kurczaka, i Ciebie, i obiecuję, że to będzie najbardziej romantyczna kolacja naszego życia zwieńczona najlepszym seksem na tym chłodnym powietrzu, bez zasad, bez pamięci o świecie - nasz punkt widzenia ograniczy się tej nocy do nas jedynie, do nas nawzajem, obiecuję.
|
|
 |
Ja tak jak inni, za swoich ziomuś!
Nauczony tak, aby nie ufać nikomu.
Nauki wyniesione z rodzinnego domu,
jeden za wszystkich brat, aby do przodu!
|
|
 |
Zrozum, tak to jest gdy zasady naginasz,
nie jestem z tych wypomina, lecz nie zapomnam.
|
|
 |
Pytasz mnie czy za tym jestem? Odpowiadam za!
Choć wbili mi nóż w plecy, zostałem sam,
z moich oczy nie poleci ani jedna łza,
narodziłem sie na nowo, odbiłem od dna.
|
|
 |
Duży wpływ otoczenia na to jaki jesteś ziomek,
dobre rady mają wartość doceń je, bo to one ,
poprowadzą w dobrą stronę, pokażą kurs właściwy,
nigdy trać wiary w siebie, zawsze pozostań prawdziwy.
|
|
 |
odróżniam wrogów i wiem z kim trzymać sojusz,
co dobre, co złe, więc chce żyć w spokoju,
W Dobra Stronę idę to już kwestia rozwoju !
|
|
 |
to co otrzymałem szczerość, serce i prawdę ,
a ty ziomeczku idź W Dobrą Stronę z fartem.
|
|
 |
W Dobrą Stronę W Dobrą Stronę,
zawsze podążam, swych bliskich nie pogrążam,
więc nie pierdol że nie można podnieść się z popiołu,
ilu takich jest matołów którzy nic nie robią z sobą, chociaż mają do wyboru,
milion opcji, akcji na które innych nie stać,
choć nie masz na coś sosu, to nie próbuj nigdy przestać,
nie trać wiary, ja jej nigdy nie straciłem
|
|
 |
rozwiązał ci się język, to wypierdalaj!
|
|
 |
wierze w to co robię, chociaż często idzie nie tak,
dążę ku obranym celom, gdy ty zapadasz w letarg,
wykorzystam chwilę, wykorzystam szansę,
do życia podejść blisko, lecz z odpowiednim dystansem,
|
|
 |
Co by się nie działo wiem, że mam swoją chordę.
Jak każdy z prądem, szacunek hołdem, poważanie, respekt,
wiem co mówię, bo gitem jestem!
Nie szelestem, tylko dobrym uczynkiem
masz tu wsparcie prawilnych, a dla obcych jestem wilkiem
|
|
|
|