|
niedostępny abonent, znowu zapominam, dzwonię
|
|
|
rzygam Tobą, pluje krwią na chodniki
|
|
|
oddycham tylko w częściach, nie słyszę swego serca
|
|
|
daj mi siebie, odpłynąć w beznadzieje, może znajdę tam zabawkę, która przypomina Ciebie
|
|
|
proszę, rozbij to lustro, wstydzę się za siebie
|
|
|
jak facet lubię z sercem, pije do dna, to fobia, obok słyszę Twoje głosy, jak co dnia, podaj mi dłoń, daj mi jej więcej
|
|
|
kapie z pyska krew wprost na moje dłonie, każda minuta pali sen z moich powiek, żeby tylko cel mieć, taki bezsens, żeby tylko biec przed i nie wołać więcej
|
|
|
zostaw mnie już błagam, ogarnij ten bałagan, bo dzisiaj się wykruszam, nie obudzi mnie już nic
|
|
|
Czemu jak ten śniegu puch, to wraca znów? Czemu po tej stronie rzęs tęsknię ciut? [ Sanah ]
|
|
|
powtarzał, że miłość poznaje się po tym, że czyjegoś głosu pragniesz bardziej niż ciszy
|
|
|
jesteśmy dla siebie odpoczynkiem, jak spacer
|
|
|
wiem dobrze, że nie powinienem mieć smutnej gęby. ale nie masz pojęcia, tak czasem trudno się cieszyć
|
|
|
|