 |
a teraz nagle wszyscy szukają sobie drugiej połówki, żeby nie spędzać samemu walentynek - żałosne. / notte.
|
|
 |
usiadłam na sofie ubrana w rozciągnięty dres. patrzyłam w telewizor i zastanawiałam się dlaczego tylko w serialach zawsze jest szczęśliwe zakończenie? dlaczego każą nam się łudzić i myśleć, że będzie dobrze? przecież, gdyby główny bohater poszedł inną drogą, nie znalazłby się na rozstaju dróg. nie musiałby dążyć do szczęścia i wszystko byłoby łatwiejsze. dlaczego choć raz, gdy już krzyżują nam drogi, nie mogą zakańczać ich happy end'em? przecież nam, zwykłym ludziom też należy się odrobina szczęścia. / notte.
|
|
 |
pamiętasz? bez jakichkolwiek 'zawsze na zawsze', mieliśmy być ważniejsi od słów, być tylko dla siebie, przeciw wszystkiemu. / endoftime.
|
|
 |
i nie jest dobrze, i być może już nigdy nie będzie, ale kogo to obchodzi? kolejna łza spływa na linijki wersów, ból rozrywanych żeber przelewam na kartki, to boli kurwa i z każdym kolejnym dniem, coraz silniej zabija, zrozum. / endoftime.
|
|
 |
to takie dziwne, gdy z opowieści rodziców, dziadków, wujków i ciotek, dowiadujesz się, że swoją drugą połówkę znaleźli na spacerze, na wycieczce czy na dodatkowych zajęciach w szkole, lub w bibliotece. a ty? co powiesz? - słuchaj córko, no ja twojego tatę poznałam na fejsie. dziwne, ale jak najbardziej prawdziwe. / notte.
|
|
 |
czasem zastanawiam się, jak to jest mieć w dłoniach szczęście. mówię w przenośni. zastanawiam się, jak to jest mieć przy sobie osobę, która jest dla ciebie wszystkim. miałam kilku chłopaków. byłam zauroczona, ale do żadnego nie miałam pewności, że mogłabym być z nim wiecznie. nie wiem dlaczego. być może w moim sercu jest miejsce, dla kogoś kto na nie zasługuje? może jetem zbyt wybredna, lub nie potrafię kochać? może zbyt często cierpię i nie dopuszczam do głowy myśli, by dać ponieść się emocjom? może jestem zbyt stanowcza? może ranię ludzi i odpycham ich uczucia? nie wiem i wiesz, to boli najbardziej. / notte.
|
|
 |
spojrzałam w niebo. gwiazdy świeciły mocnym blaskiem a siarczysty mróz hamował głębokie wdechy powietrza do płuc. patrzyłam w iskierki, które tak pięknie mieniły się w blasku księżyca. myślałam o życiu, o nas i o tym jaka głupia byłam, że pozwoliłam ci odejść. nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, nie wiedziałam dlaczego dopiero teraz to do mnie dotarło. nie wiedziałam nic. chciałam uciec, zapaść się pod ziemię, urodzić się raz jeszcze lub cofnąć czas. żaden pomysł nie był do końca normalny. przecież obiecałam sobie, że dam radę, że będę silna, że zapomnę i ułożę sobie życie na nowo. przecież mogę. przecież mam jeszcze wiarę to, że jutro będzie lepiej. przecież tak bardzo staram się, żeby było dobrze. przecież dążę do szczęścia i prawie o nim nie myślę. no właśnie... prawie. / notte.
|
|
 |
te uczucia gasną, twarze tych ludzi stają się zbyt niewyraźne, by mówić tu o szczęściu. teraz jesteś tu, teraz tu oddychasz i tu żyjesz, z zasadą zostawiając przeszłość gdzieś w tyle, daleko za sobą. / endoftime.
|
|
 |
krok za krokiem, banalny rytm serca, na twarzy kolejny sfałszowany uśmiech, wdech, wydech, znów udajesz, że wszystko jest w normie, że nadal normalnie funkcjonując żyjesz, i że to wciąż ma sens. chociaż doskonale wiesz, że bez Niego istnienie tutaj, nie ma jakiegokolwiek sensu, że to co było kiedyś teraz stało się niczym, przestało istnieć. / endoftime.
|
|
 |
być może trudno pojąć każde z tych uczuć, zlikwidować ból przemieniając go w słowa, wyrzec się tego co czuję, ale kurwa, kocham Cię, wiesz? / endoftime.
|
|
 |
gdy byliśmy blisko siebie, coś splątywało nasze dłonie, rozkazując sercu zrobić kolejny krok, ten w przód, którego po czasie żadne z nas, nigdy miało nie żałować. / endoftime.
|
|
 |
i chciałabym byś czasem objął mnie gdy mi zimno i czuję się źle. chciałabym, żebyś podał mi rękę gdy upadnę i nie będę miała siły wstać. chciałabym, żebyś mnie wspierał i pomagał, gdy nie będę dawać rady. chciałabym mieć w tobie oparcie i siłę, którą miałbyś mi przekazać. chciałabym żebyś zaakceptował moje wady. tylko z tobą chciałabym być szczęśliwa. tylko przy tobie mogłabym szczerze się uśmiechać. to dzięki tobie w moim sercu pojawiłaby się nutka nadziei, ze lód otaczający serce stopnieje. to ty pomógłbyś mu bić rytmem naszych serc. to ty byłbyś dla niego melodią i podporą. to ty miałbyś je kochać, szanować i podziwiać. to ty wyznawałbyś mi miłość i mówił słowa przysięgi małżeńskiej. ty. tylko ty i nikt więcej. / notte.
|
|
|
|