 |
nie powiem: nie płaczcie,
bo nie wszystkie łzy są złe
|
|
 |
`nie miała pojęcia, co to znaczy,
kiedy w piersi nosi się wielką,
czarną dziurę po wyrwanym z korzeniami sercu,
podczas gdy wszyscy oczekują,
że będzie się normalnie żyć`
|
|
 |
Wyciągnął płótno. Płótno było
niezamalowane - trzymał w dłoni pędzel,
ot tak, bez natchnienia. Ukradła mu pędzel
i pognała przed siebie. Malowała abstrakcjami,
groteskami, metaforami, epitetami,
a nawet onomatopeją. Malowała świat
swoją wyobraźnią..
|
|
 |
Zacznę od nowa z całkiem nowym imieniem.
|
|
 |
układam swoją głowę i ręce
na pościeli,
której zabrałeś ciepło
życiodajne.
|
|
 |
kiedy mijam się z Tobą na schodach -
- histeria rozszerzonych źrenic
i mrugam ile sił.
|
|
 |
wieszam na kaloryferze wilgotne od łez
poszewki
i od teraz poduszki zostają same...
|
|
 |
widzisz to wszystko przez brudne szyby autobusów
i kasujesz bilet życia nie tą stroną...
|
|
 |
te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp.
|
|
 |
nie chcę faceta, który zapuka do mojego serca, niepewnie zapyta czy może wejść i przeprosi za to, że a nuż przeszkadza. chcę takiego, który wpadnie trzaskając drzwiami, z włosami w nieładzie, błyskiem w oku i fajką w ustach. chcę kogoś, kto dając mi szczęście, trochę namiesza. rozkocha mnie w sobie, a kolejną kłótnią oderwie jakiś fragment mięśnia, którego tym razem ani mostek, ani żebra, nie ochronią.
|
|
 |
pamiętam, jak oplatał mnie ramionami przyciskając do jednej z barierek na lotnisku, jak całował po włosach, powiekach, policzkach, a ostatnie pragnienia zamykał w ustach, jak szeptał, że już tęskni, kocha, obiecywał, że wkrótce znów się spotkamy. z nieobecnym spojrzeniem podał mi dwie torby z moimi rzeczami po czym ponownie przygarnął do siebie. moje drżenie, Jego obawy i widok z okienka samolotu na miejsce, które znów zostawiam. miejsce w którym wszystko jest inne, począwszy od czasu, a skończywszy na wartości, którą jest Jego obecność tutaj. ja wracałam, moje serce nie potrafiło.
|
|
|
|