 |
- kim chcesz być w przyszłości? - zapytałam go leżąc na podłodze i wpatrując się tępo w sufit - lekarzem - spojrzałam na niego opierając głowę na rękach podpartych łokciami - dużo trzeba wkuwać, trudne studia - wiem, dam radę - ale lekarz? jesteś pewny? - tak, w końcu moja przyszła żona nie będzie jeździła po przychodniach i czekała cały dzień w kolejce. - pokazał na mnie palcem i dodał - u mnie będziesz na pierwszym miejscu, wystarczy telefon i głupie "skaleczyłam się igłą" a zaraz będę tuż obok ciebie. chcę cię chronić, chcę być przy tobie i czuwać nad tobą. zrozum, jeśli kiedykolwiek stałaby ci się krzywda i nie umiałbym ci pomóc - nigdy bym sobie tego nie wybaczył. / believe.me
|
|
 |
Już niedługo kwiecień, skończysz szkołę, w maju napiszesz świetnie matury, zdasz wszystkie ustne. W październiku pójdziesz na swoje wymarzone studia związane z medycyną. Będziesz wkuwał co wieczór informacje jak leczyć daną chorobę i czym się objawia. Pod koniec semestru egzaminy będą dla Ciebie tylko formalnością. Gdzieś tam w weekendy znajdziesz czas dla swoich przyjaciół i dla swojego zespołu, pogracie coś, laski znów zaczną wypisywać na Twojej tablicy na facebooku jacy to wy jesteście zajebiści. A ja? Ja spróbuję ułożyć sobie życie. Tym razem bez Ciebie, bez Twoich znajomych i Twojego zespołu. Będę w końcu miała czas dla siebie, a Ty spełniaj swoje marzenia, życzę Ci wszystkiego co najlepsze. / believe.me
|
|
 |
ja: - zejdź kurwo z moich oczu! - brat: - stoisz przed lustrem... pojebana. / believe.me
|
|
 |
- czemu kamerujesz? - zapytałam, kiedy po raz kolejny włączył kamerę - chcę uwiecznić najpiękniejsze chwile. - nie kameruj mnie, tylko tego kotka - podłożyłam pod samą kamerę małego kociaka, którego razem znaleźliśmy - w kadrze zmieszczą się dwa kotki, spokojnie - powiedział, po czym podszedł i pocałował mnie w czoło. / believe.me
|
|
 |
Od zawsze w nich gustowałam - w facetach, którzy serce już dawno zakopali gdzieś na dnie swojej duszy, tak aby nikt nie miał do niego dostępu. W nieczułych, aroganckich typach, którzy lubili zmiany, regularnie wymieniali jedną dziewczynę na drugą. Typowi skurwiele wydający się nieszkodliwi - dopóki jeden z nich nie zabrał mi serca, a ja zamiast uciekać, czy chować się w kąt, postanowiłam brnąć w to dalej, w Jego ramiona.
|
|
 |
Ale przecież umiałam kochać, umiałam pozbawiać się tego co mam w sobie najlepsze i umiałam to oddać, nie oczekując niczego, wiesz, w zasadzie to chyba właśnie to mnie zabiło.
|
|
 |
Ulice - piekło,
tu spadasz na dno.
A ja wiem jedno,
że to jest nasz dom.
|
|
 |
Nie mają na to wpływu, w której rodzinie się rodzą,
choć nie ma lekko, z dumą mówią skąd pochodzą
bez narzekania, oni nie czują się lepsi,
choć pierwsze w życiu kroki stawiali przez pinezki.
Musieli być dorośli w wieku kilkunastu lat,
dla nich to rzeczywistość, a dla Ciebie straszny świat.
Nie chcą wiele jeść, pić i przeżyć, a z drugiej strony
krzywdzone hajsem bananowe dzieci
z prywatnych szkół i z osiedli strzeżonych -
produkty swoich starych wyobraźni pozbawionych.
Bękarty hajsu znają życie tylko z książek,
chcą mieć, brać i kupować, wydawać forsę.
Kto ma lepiej? Jako widz temat oceń.
|
|
 |
Dymem papierosa nie zastąpisz uczucia, jego oddechu który był blisko ciebie.
|
|
 |
Chodź pokaże Ci jak bardzo chce byś był / duckyou
|
|
 |
marne realia codzienności, chociaż oddychasz tak naprawdę od środka jesteś już martwy.
|
|
|
|