 |
Silne jak morfina,która w Ciebie się wrzyna
nic już nie czujesz,ale miłość przeszywa
|
|
 |
Na zawsze w pamięci jak z bliskim pięść do pięści,
jednak podjąlem decyzje - sam zostalem,przegralem?
Chyba nie ,robie to co chce, muzyka przyjaciele
,reszta w tle
|
|
 |
,na zawsze
w mym sercu masz złotą komnatę ,
zamknięte drzwi i opuszczoną klate
|
|
 |
Bo to jest tak ,że kiedy patrze na Ciebie to cala moja dusza
ciało plonie w gniewie,
A kiedy Ciebie nie ma,wszystko się zmienia,
głębokie przemyślenia i wracają wspomnienia,
|
|
 |
Tam gdzie strefa niebieska przecięta jest w pół
Tam gdzie kończy się to, co zaczęło się tu
Tam gdzie nie zatrzyma nic, gdzie warto jest iść
Wprost poza horyzontu linię spełnić wszystkie sny.
|
|
 |
Wsiadam jadę gdzieś, znowu wieje wiatr
Może za tą linią horyzontu znajdę całkiem inny świat
Podbijaj brat, to naprawdę niedaleko
Widzę drogę, która tam prowadzi, gdy patrzę na niebo.
|
|
 |
Nastaje świt, zakładam shirt,
odchodzę stąd jakby koniec to był
Co pomyślisz mała kiedy nie będzie mnie?
czy będziesz płakała? czy będzie Ci źle?
|
|
 |
W to popołudnie, kiedy tłum zapełni całe centrum
Pójdę w całkiem inną stronę, bo nie mogę zostać w miejscu
Z dala od zgiełku, wbrew szaleństwu
Ludzi w amoku, co nie mogą znaleźć sensu
|
|
 |
Mam ten jeden moment dziś, aby spełnić swój sen
Idę w stronę przeznaczenia, gdzie noc łączy się z dniem
Może to jest ten dzień, który odmieni wszystko
Wstanę i odejdę stąd z zeszytem i walizką
|
|
 |
Wewnętrzny głos wciąż pcha nas tam,
gdzieś poza horyzontu linię, poza życia plan
Idziemy tam, gdzie prowadzi nas czas
Ręce w niebo wznoszę, aby dotknąć gwiazd
|
|
 |
Żyję w pośpiechu, nie liczę tygodni i miechów
W górę emocje puściły, styknęło kilka sekund
To jak nawinął Pih o fali co kona na brzegu
Odpływ zdjął czarne myśli, ręce wznoszę ku niebu
|
|
 |
Pozostaje lęk gdzie kres jest tej drogi
Nie jeden już pękł, poznał strome schody
Idę przejść się w nocy, dziś nie ma pogody
Tylko bit bije w sercu krusząc żalu dotyk
|
|
|
|