 |
|
Stajemy się zgorzkniali i tracimy zaufanie do ludzi , bo zawiódł jeden człowiek . Pałamy nienawiścią do tych , którzy odnaleźli swoje skarby , bo nam samym nie było dane dotrzeć do własnego i zawsze dbamy tylko o tę odrobinę , którą posiadamy , bo jesteśmy zbyt malutcy , by mieć cały świat.
|
|
 |
|
No i co ? Zadowolony jesteś ? No oczywiście, jak zwykle . Ty w ogóle nie rozumiesz, co ja do ciebie mówię . No bo ile razy mam powtarzać, żebyś mnie nie kochał ? !
|
|
 |
|
kiedyś mówiłam, że z zawodu będę fryzjerką, jednak moje plany nie powiodły się. przyjęłam zawód lalki, na której on wyładowuje swoją złość, którą całuje i przytula kiedy mu źle, a gdy jej nie potrzebuje, wyrzuca w kąt.
|
|
 |
|
Może i jest bez rumaka i nie ma pięknej, połyskującej szaty, ani miecza za pasem. Nie posiada wysokiej wieży z komnatą na samej górze. nie ma ochrony, która strzeże jegomości i nie jest obrzydliwie bogaty, ale to wciąż mój książę z bajki, z którym chcę mieć gromadkę dzieci i z którym chcę się zestarzeć.
|
|
 |
|
Mama powtarzała mi, że gdy dorosnę poznam faceta, który mnie zrani i drugiego, który pokocha mnie nad życie. Poznałam już tego, który zranił moje uczucia, ale gdzie ten który mnie pokocha?
|
|
 |
|
Z kpiącym uśmiechem okręcała szklankę, obserwując, jak ciemna ciecz wiruje po jej brzegach, po czym z niemałą ulgą wlewała ją sobie do gardła
|
|
 |
|
Nie skaczę z euforii, nie szukam noży by się ciąć. Jest źle, choć dobrze. Jest dobrze, choć źle… To nie brak emocji, ale ich nadmiar. Trudno posprzątać cały ten syf upychany latami po kątach…
|
|
 |
|
Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
|
|
 |
|
śmieszyło mnie to. tak bardzo śmieszyło. zazdrościła mi, widziałam to w jej oczach. każdego dnia coraz bardziej mnie nienawidziła. za to, że ja mam Ciebie. a ona nie mogła.
|
|
 |
|
wymienianie się jest fajne. wymieńmy się na jeden dzień swoim życiem, ty bądź mną, ja tobą. być może obydwoje zrozumiemy co tak naprawdę czujemy.
|
|
 |
|
a ja siedzę na balkonie, od czasu do czasu zagląda do pokoju, sprawdza czy jesteś, czy może gdzieś sobie nie poszedłeś, po czym, uspokojona, znów wraca na chłodny beton.
|
|
 |
|
Miała pewne obawy co do tego związku, bała się kolejnego rozczarowania, kolejnej pomyłki..
ale od kiedy byli ze sobą 24h, tym bardziej była pewna, że dobrze wybrała.
|
|
|
|