 |
-Co ja mam robic.?
-Musisz się zastanowic czy bardziej Ci zależy na skuteczności czy życiu w zgodzie z samą sobą.
-Oczywiście, że na w zyciu w zgodzie z samą sobą… ale jeżeli to oznacza samotność.? Jeżeli to oznacza, że nigdy nie spotkam faceta, który będzie po prostu tak normalnie uczciwy, któremu będę mogła tysiąc razy dziennie powiedzieć, że go kocham i nie będę się tego bać.
|
|
 |
-A powiedz mi, co zrobiłaś dzisiaj dla siebie.?
-Dla kogo.?
-Dla siebie. Dla tego cudownej i kochanej Magdy, która jak nikt inny zasługuje na miłość.
-Herbatę. Zrobiłam dla niej herbatę.
|
|
 |
-Cieszysz się, czy nie.?
-Cieszę się, tylko nie umiem tego okazać…
|
|
 |
-Jestem absolutnie przekonany, że chce żyć, cieszyć się życiem i dawać innym szczęscie, radośc…
-Tak.? To dlaczego masz takie smutne oczy.?
-To od wiatru. Każdy motocyklista tak ma…
|
|
 |
-Wie Pani, miłość może się znudzić. Nie można przez 24 godziny na dobe trzymać się za ręce i ciagle uśmiechać, bo drętwieją miesnie. Na początku myślałam, ze to ideał faceta, ale z czasem zaczęło mi czegoś brakować, wie Pani co to było.? Strach. Zaczęło mi brakować tego lęku, ze on mnie kiedyś zdradzi, zostawi, znajdzie sobie inną…
-Ale my chyba wszystkie pragniemy takiej pewności…
-Nie wszystkie…
|
|
 |
-Wiesz, ja to nawet dałbym sobie zrobić krzywdę, by zapewnić Ci miłosc, szczęscie…
-Tak, a jaką krzywdę byś sobie dał zrobić na przykład.?
-Yyyy… no taką małą.
-Oj..
-Ale możesz złapać mnie za ręke i powiedziec co Cię ostatnio wkurzyło,
a to wcale nie jest mało w otaczającym nas swiecie.
|
|
 |
- Minęło pół roku, a Ty dalej zapluwasz się herbatą gdy go widzisz.
- Czas jest przeciwko mnie.
- Po prostu nie chcesz o nim zapomnieć.
- Problem w tym, że ja nie mam o czym zapominać. Nie łączyło nas nic oprócz paru przypadkowych rozmów, uśmiechów i dróg. Po prostu każde jego słowo wywarło zbyt duże piętno na życiorysie. Byle korektor i ruch zegarka w przód tego nie zmyje.
|
|
 |
– A po co miałbym pisać do Pana Boga?
– Może poczułbyś się mniej samotny?
– Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?
– Spraw, żeby istniał. – Pochyliła się w moją stronę. – Za każdym razem, kiedy w niego uwierzysz, będzie trochę bardziej istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy ci pomoże
|
|
 |
- powiedz mi czemu to robisz?
- bo Cię kocham, mocno.
- taa i dlatego mnie ranisz, powodzenia!
- ej, to nie tak!
- a jak?
- Kocham Cię.
|
|
 |
-znajdź sobie kogoś w końcu!
-żeby to było takie łatwe.
-a nie jest? od 2 miesięcy nie widzę w Twoich oczach tej iskierki...
-no i ?
-przecież widać, że jesteś smutna, mimo, że się śmiejesz.
-nic na to nie poradzę, że nie umiem się w nikim zakochać...
-umiesz tylko nie chcesz.
-tak masz rację nie chcę, bo nie chcę się znowu sparzyć.
|
|
 |
- Grzmi ?
- Nie . To moje serce pękło ..
- Przepraszam . Nie wiedziałam ..
- Nie szkodzi . On też nie wiedział ..
|
|
 |
-Leci Ci krew z palca.. Co się stało!?
-Skaleczyłam się.
-Bardzo boli?
-Lepiej spytaj jak boli serce, które zraniłeś..
|
|
|
|