 |
postoję. popatrzę, jak wchodzisz. udam, że nie czuję, jak witasz mnie pocałunkiem po czym kierujesz się do kuchni, robisz sobie herbatę, mówisz coś, a pod wieczór znów zostawiasz mnie samą. ukryję, jak stopniowo burzysz mój rzekomo poukładany świat.
|
|
 |
a słowa nie oddają tego ile waży strata
kocham cię najmocniej, zaraz wracam...' / onar
|
|
 |
życie, które zamienia mi w bajkę. Jego uśmiech. codzienna 15.15 i 16.16. paranoja.
|
|
 |
kumpela poszła po piłkę do siatki, podczas kiedy ja niezdarnie poprawiałam czapkę mikołaja na głowie. podszedł i dzieliła nas już tylko odległość moich dłoni, które trzymałam na wysokości brzucha. - a ja, dostanę coś od Ciebie? - posłał mi uśmiech. - a co byś chciał? - mruknęłam zaczepnie, a zanim się zorientowałam złapał mnie za ręce ściskając lekko. - dużo. dużo bym chciał. - odparł puszczając mnie z uścisku i wracając do rozgrzewki. znów przywrócił mi mętlik w głowie, znów przyprawił o palpitację serca.
|
|
 |
mikołaj nie potrzebował listu, poczytał mi w myślach. stary, dzięki za Niego, ej.
|
|
 |
DOSTAŁAM MOJĄ PIERWSZĄ 4 Z MATMY KURWA! MOŻECIE BYĆ ZE MNIE DUMNI :D
|
|
 |
- błagam niech złamie nogę, noga się zrośnie a ona przynajmniej nie pójdzie na tą wywiadówkę! - pierdolnięta jesteś prędzej czy później się dowie i jeszcze będzie dodatkowo wkurwiona, bo noga będzie ją napierdalać. / rozmowy z kołczem♥
|
|
 |
przez zaufaniem Mu powstrzymywała mnie tylko wizja popełnienia błędu. wyobrażenie o tym, że kiedy ja dam Mu swoje serce, On bezpruderyjnie je zniszczy. w tej niewinnej obawie niechcący zamknęłam miłości drzwi przed nosem. potem już jej nie było.
|
|
 |
po tych dwóch latach, skrupulatnie sklejana konstrukcja w końcu zaczyna przedstawiać coś sensownego. i chyba brakuje mi już tylko jednego elementu - Twojego serca.
|
|
 |
chcę Jego.. wiem, że ten prezent nic nie kosztuje, wiem, że nie da się go kupić. tak też wiem, że to nierealne ale chciałabym, nawet nie wiesz Mikołaju jak bardzo..
|
|
|
|