| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | I to, że masz takie pełne wargi. I to, jak te Twoje wargi dotykają moich. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | siedzę ze łzami w oczach, obgryzając paznokcie ze strachu.trzęsę się. moje ciało całe drży. wstaję. chodzę po pokoju. staję przy oknie. nie wiem co ze sobą zrobić. chowam twarz w swoje zimne dłonie. miliony myśli przechodzi mi przez głowę. nie odpisuje. nie odbiera. ma wyłączony telefon. jestem bezradna. boję się. bardzo się boję. znam go doskonale. wiem do czego jest zdolny, a ja nie mogę teraz nic zrobić. nie mogę go przed niczym powstrzymać, coś mu wytłumaczyć. obecnie nie mogę nic. a jeśli się coś stanie? jeśli on już nie żyje? nie. to niemożliwe. muszę nabrać optymizmu ale jak ? wystarczy ułamek sekundy, jedna chwila, jeden moment a on może zniknąć .... / mojekuurwazycie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Bo wciąż wszystko jest tak samo, nikt się nie zmienia, nikt nie odchodzi, ale też nikt się nie pojawia, trwam w stagnacji i chodzę po ulicach ze sztyletem w sercu i nożem w plecach, wciąż słucham tej samej muzyki, wciąż płaczę na tych samych filmach, wciąż za dużo palę, wciąż za bardzo mi Ciebie brakuje. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | My, urodzeni w końcu XX wieku, jesteśmy najdziwniejszym pokoleniem jakie żyło na Ziemi. Mówimy sloganami, myślimy stereotypami, działamy schematami, krzyczymy, że miłości nie ma, a potem z braku kogokolwiek, przytulamy się do swoich kotów, każdy z nas niby ma tak wyjebane, a jak przyjdzie co do czego to zgłaszamy nieprzygotowanie do życia. Nie dajemy rady, niszczymy się, gubimy, choćbyśmy nie wiem jak zaprzeczali, jesteśmy puści, zdajemy rozszerzone matury z matematyki, bo to niby gwarantuje dobrą przyszłość, udajemy, że najbardziej pragniemy, żeby wszyscy dali nam święty spokój, chodzimy własnymi drogami, nie oglądamy się na innych, pijemy w pustych, ciemnych pokojach najtańszą whiskey z lodem i marzymy, żeby ktoś w końcu przyszedł, przytulił, pogłaskał, zaakceptował, żeby ktoś w końcu zechciał nas tak naprawdę. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Że zawsze, że na zawsze, że wiecznie i że bez przerwy. Kiedyś Ci powiem. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Mam 17 lat i pije alkohol przeciwbólowo, stoję i słucham pustych, wypranych z emocji ludzi wrzeszczących na całe gardła, że miłości nie ma, stoję i słucham jak próbują przekonać o tym samych siebie, stoję i słucham i uświadamiam sobie, że to, że Cie kocham jest pewniejsze niż wszechświat. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Bo to Ty jesteś tym jedynym, tym który uratuje mnie przed ostatecznym upadkiem, tym który rozwieje woń bezsilności i da mi dom z ramion, to jesteś Ty, prawda ? To musisz być Ty. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Wysłał mi w kopercie z angielskim znaczkiem, kawałki swojego serca zawinięte w folię bąbelkową, a ja głupia, rzuciłam się z rękoma i pokaleczyłam sobie palce. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | No i co z tego, że się mną jarają, co z tego, że mnie lubią i że na mój widok robi im się gorąco, co z tego kurwa, że stawiają mi drinki i uśmiechają się na ulicy, co z tego, że rozbierają mnie wzrokiem i mówią, że jestem piękna, co z tego, że chcieliby mnie mieć, pierdole to, nie chce być panna o której myśli 100 facetów robiących sobie dobrze, chcę być panną, która jest kochana przez tego jednego, tylko tyle. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Ciemno, wracam kompletnie pijana, w słuchawkach jakże adekwatne "Where is my mind ?", nawet nie wiem jak ma imię koleś, który trzyma mnie za rękę, nie wiem czy wzięłam wszystko z tego baru, nie wiem która jest godzina i czy mam na sobie płaszcz, wiem tylko, że sama siebie nienawidzę i jedyne co wciąż i wciąż staje mi przed oczami to Twoja twarz. |  |  |  |