łzy same spływały ciurkiem po suchych, martwych policzkach. po kryjomu ocierałam je białą chusteczką i mocno ściskałam w dłoni. nic nie mówiłam. było zbyt głośno. zresztą słowa nie były potrzebne.
a kiedy wszystko już się zepsuło... po jakimś roku ... sięgnęła do archiwum rozmów. i dokładnie analizowała każde jego słowo. przez chwilę poczuła, że to wszystko wróciło . : (
Wesołego królika co po stole bryka , spokoju Swiętego i czasu wolnego, życia zabawnego jaja bogatego i wg wszystkiego , kurCze Najlepszego ! . ; ** WesoŁych ŚwIąt ; ))