 |
Wiesz jaki mam mętlik w głowie? Wiesz ile myśli męczy mnie każdego cholernego dnia? Co ja mam z tym zrobić? Jak mam sobie poradzić z uczuciem, że muszę walczyć, ale chyba nie mam już sił i chyba nie wiem jak. Poddać się? Mam zrezygnować czy dalej kolejne miesiące trwać w tym i próbować jakoś działać, próbować być przy Tobie? Powiedz mi, proszę powiedz, bo ja nie umiem sama poradzić sobie ze swoim życiem. Tak długo burzyłam mury, które stawiałeś przede mną, tak długo starałam się do Ciebie dotrzeć i rozjaśnić Twoje niebo, przepędzić wszystkie chmury i powiesić na nim słońce. Zawsze chciałam dla Ciebie jak najlepiej, ale kto chciał tego dla mnie? Moje chore serce nie jest w stanie wytrzymać wszystkiego, nie jest w stanie unieść takiej tęsknoty. Pomóż mi jakoś, wykańczam się tutaj. / napisana
|
|
 |
Do Ciebie piszę, kiedy coś się wali i potrzebuję pomocy, wsparcia, cholernego słowa otuchy, obecności, spotkania czy chociażby wyjścia na piwo. Z Ciebie ściągam koszulkę po pięciu minutach od momentu Twojego przyjścia do mnie. Tak, kochamy się, o ile można określić to w tak subtelny sposób. To z Tobą jest mi tak nieopisanie dobrze, bez krępacji, z uśmiechem na ustach. Ty opowiadasz mi o innych pannach, o bajerach, niepowodzeniach i sukcesach, bo wiesz, że nie będę zazdrosna. Ty zastanawiasz się nad moimi relacjami z innymi facetami, lecz nie przeszkadza Ci żadna z moich rozmów z nimi. Dajesz mi krótkiego buziaka w policzek na oczach tłumu i obydwoje uśmiechamy się w duchu, mając świadomość tego, że każda z tych osób, która świdruje nas wzrokiem zna nas wyłącznie jako przyjaciół ~ chimica
|
|
 |
Odpierdalasz tu jakąś schizę, piszesz po miesiącach kompletnego braku dawania znaku życia, chcesz mnie widzieć za chwilę, porozmawiać, burzysz obraz o Twoim idealnym związku i ogromie szczęścia. Jest noc, gubisz się gdzieś w tym świecie, nie jedziesz do Niej, chcesz mnie, rozmowy ze mną, moich słów, tego buziaka na wstępie, przytulić mnie, spalić szluga tu przy mnie i wdychać mój zapach. Milczenie nie pozwoliło Ci zapomnieć ~ chimica
|
|
 |
Wiesz dlaczego nikogo do siebie nie dopuszczam? Wiesz dlaczego zamykam się na mężczyzn? Powód jest taki, że ja boję się kolejnej porażki. Boję się, że znajdzie się ktoś kto tak nagle zacznie być dla mnie ważny, może nawet ważniejszy od Ciebie, ale w pewnym momencie znów coś się nie uda. Że ten ktoś ode mnie odejdzie i kolejny raz zostanę sama z rozdartym sercem. Ale wiesz, unikam ich też dlatego, że w sercu ciągle mam Ciebie i nie potrafię spotykać się z innymi, bo czuję się wtedy jakbym Cię zdradzała. Śmieszne, no nie? Ale tak właśnie jest. Tak bardzo zawładnąłeś moim życiem, że często jeszcze czuję jakbyś był przy mnie. Nie umiem się otworzyć na kogoś nowego, bo mam wrażenie, że zaraz wrócisz, więc cały czas staram się mieć dla Ciebie miejsce. Ciągle zamykam się na mężczyzn, tak po prostu ich spławiam, unikam, robię wszystko aby tylko żaden nie podszedł bliżej. Nie chce żeby któryś mnie zranił i nie chcę ja ranić. To wszystko jest tak bardzo trudne, bo zbyt mocno Cię kocham./napisana
|
|
 |
Wiesz, chciałabym znowu poczuć ten spokój duszy jak wtedy kiedy kładłam się obok Ciebie, a Ty przytulałeś mnie do swojego serca. Chciałabym po raz kolejny móc czytać z Twoich oczu wszystkie myśli jakie kłębią się w Tobie. Chciałabym móc dotknąć Cię i delikatnie przemierzyć całe Twoje ciało licząc wszystkie blizny i znamiona. Chyba po prostu chciałabym od nowa uczyć się tych wszystkich doznań i całego Ciebie i spędzać każdą wolną chwilę z Tobą, zupełnie jak kiedyś. Bez Ciebie czuję się taka pusta, zimna, słaba i kompletnie nieprzystosowana do życia. Cały czas się czegoś boję i na coś czekam, a przecież nie tak miało być. Przez to wszystko co przechodzę zapomniałam jak to jest być naprawdę szczęśliwą, jak to jest zasypiać nie tęskniąc, nie myśląc o tym, że straciłam wszystko co miałam. Naprawdę chciałabym żeby było jak kiedyś, tak pięknie i spokojnie. / napisana
|
|
 |
To jest przyjaźń, której definicji nie zmieszczę na kawałku kartki, może teraz pomieściłabym ją na bloku a3, jeszcze tak, lecz wciąż dochodzą nowe słowa, nowe fakty, które warto tam dodać, umieścić, bo są niby takie drobne, niby nieistotne, a razem tworzą potężnie mocną całość. Nie wątp - to jest ta pieprzona przyjaźń, mimo iż On wodzi ustami po moim biuście, a ja rozsuwam przed Nim kolana. Mimo iż ciężko oddychamy sobie do ucha, zostawiam Mu ślady po paznokciach na plecach, a On plącze palce w moich włosach. Przyjaźń, przyrzekam ~ chimica
|
|
 |
Miłość jest uczuciem, które sprawia, że cała Twoja uwaga skupia się na tej drugiej osobie. Robisz wszystko tylko dla niej, własne nią chcesz się opiekować i to jej szczęścia pragniesz najbardziej, czasem nawet wbrew własnemu szczęściu. Miłość często wymaga wielu poświęceń, bo to nie jest tak, że jeżeli kogoś pokochasz to automatycznie wszystko do końca życia będzie kolorowe i proste. Miłość czasem sprawia, że musimy odejść od ukochanej osoby, nawet pomimo tego, że sprawia nam to wiele bólu i cierpienia. Miłość powoduje, że jeżeli ukochana osoba wybrała życie bez nas, to my szanujemy tą decyzję i w końcu usuwamy się z jej życia. Miłość potrafi popchnąć nas do działań, o które nigdy byśmy się nie spodziewali. I nikt tego nie zrozumie dopóki tego nie przeżyje. / napisana
|
|
 |
Nie potrafię odnaleźć się w tym temacie, rozmawiamy, jest za szczerze, za poważnie na nas. Masz zmieszany uśmiech; krótko myślę o tym, że uwielbiam każdy ze sposobów Twojego uśmiechania się. Mówisz o nas. Pytasz, czy możesz pocałować mnie czasem, tłumaczysz jak to uwielbiasz. Zapieram się, odmawiam Ci mimo ogromu tęsknoty za Twoimi ustami. Irytujesz się z własnej bezradności. Wspominasz nasz seks, wchodzisz na ten kruchy lód, jest tak cholernie niebezpiecznie, a brniesz dalej - ostrzegasz, że będziesz nalegał, nie możesz zapomnieć o mnie, pozostawiłam po sobie niedosyt. Kręcę głową, brak we mnie odpowiedzi. Pytasz, czy nie możemy po prostu spotkać się czasem i dobrze razem bawić, a ja przeczę mimowolnie. Nie dlatego, że Cię nie chcę czy nie pragnę, nie bo jestem zbyt cnotliwa, bo o moralności zapomniałam dawno. Nigdy nie powiem Ci czemu, bo nie chcesz usłyszeć, że nie mam czasu, co dzień spotykając się z Twoim kumplem, który poznaje moją najbardziej bezwstydną stronę ~ chimica
|
|
 |
Odpowiedni facet? Ten przy którym zdjąwszy z siebie wszystkie ubrania, bez makijażu i z potarganymi włosami, kobieta czuje się najbardziej atrakcyjna ~ chimica
|
|
 |
Mocno wbija swoje wargi w moje, po czym przekracza próg i już, już wtedy mam ochotę złapać Go za ramię, wciągnąć do środka i wyzbyć z każdej części garderoby, i chyba ma cholerną rację, gdy odwraca się i mruczy na pożegnanie "do zobaczenia, moja nimfomanko" ~ chimica
|
|
 |
Nie patrz tak na mnie. Zbierz do całego bagażu, z którym przyszłaś do mnie to cholernie sztuczne współczucie, żal, nieadekwatną empatię i wyjdź, bo nie potrzebuję Cię takiej. Nie potrzebuję przyjaciółki, która zacznie ciągnąć mnie w swoje ramiona i podsuwać pod nos chusteczki, by wspólnie rozpaczać nad utraconą wiarą w miłość. Zrozum, że zostawiłam to, bo było durne, głupie i zadawało mi na każdym kroku ciosy. Spróbuj chociaż zaakceptować, że jest mi lepiej i wcale nie posypały mi się życiowe fundamenty. Cholera, usiądź tu ze mną, napijmy się pieprzonego wina i skończ mnie krytykować, bo poszłam do łóżka z kolejnym facetem, którego ledwo znam... czy nie łatwiej Ci po prostu uśmiechnąć się i zapytać, który był lepszy? Bez wczuwania się w stratę, cierpienie i ból. Nie przywołuj miłości, pozwól mi oddychać ~ chimica
|
|
 |
I doszło do tej pieprzonej desperacji, i jestem tak bardzo w to wciągnięta, i pozwalam Ci ściągać kolejne warstwy moich ubrań, i nie krępuję się, i jesteś tu obok, Twój tors jest tuż nade mną, delikatnie pobudzając mój biust, i to jest tak cholernie miłe, równie cholernie miłe jak Twój uśmiech, mówisz do mnie coś durnego, chcesz zmienić pozycję, cholera, wydawało mi się, wcale tego nie mówisz, ale ja wiem, bo podnosisz mnie i sadzasz na sobie, wbijam paznokcie w Twoje uda, odginam ciało do tyłu, szepczesz coś, tak dobrze Ci ze mną, łączymy się w tej błogości, to jest niebo, mamy nasze własne niebo, tak, i kurwa mać, ja nie mam już zasad, świat nie ma już miłości, nie wierzę w nią, wyrzuciłam serce jakiś czas temu i mam Cię tu, i jesteś moim największym szczęściem ~ chimica
|
|
|
|