 |
nic nie równa się z tym jak nieokiełznana satysfakcja przeze mnie przemawiała kiedy dałam Ci w twarz, a Ty zacząłeś płakać. zawsze łgałeś, że nigdy nie uroniłeś łzy. że jesteś skurwysynem z kamienia. wierzyłam. aż do momentu, kiedy chwyciłeś się za znokałtowany policzek i zacząłeś zanosić się płaczem. nie wspominałeś, że ojciec podnosił na Ciebie rękę. że każdy gwałtowny ruch w Twoim kierunku uruchamia lawinę wspomnień. uwierz, że gdybym wiedziała jak będziesz cierpiał, wybrałabym inną formę zemsty. bardziej wykwintną formę destrukcji. taką po której nie przytuliłabym Cię jak kilkuletniego chłopca, ocierając Twoje łzy rękawem swojego swetra. dokładnie w ten sam sposób jak robiła to Twoja matka za każdym razem po tym, gdy dostawałeś baty w dzieciństwie.
|
|
 |
uwielbiam Cię nawet jeśli mówisz, że boli Cię katar. /kszy
|
|
 |
a gdy powoli wątpiłam, że jestem dla Ciebie najważniejsza - udowodniłaś mi to wykrzykując mojemu byłemu, że jestem za fajna dla niego i że ma się odwalić. kocham Cię mała . / kszy
|
|
 |
"ej no,tak nie może być. ona nie chce z nim gadać, a ten się pcha jak nienormalny." powiedział jeden z najbliższych mi kolegów do swojego nietrzeźwego już towarzystwa. bałam się z nim gadać, mimo to słuchałam jego żalów i tłumaczeń. nagle zobaczyłam białą bluzkę kumpla, u którego obecnie się znajdowałam. podszedł i oznajmił " no już koniec. zostaw ją. ona teraz idzie ze mną." po czym objął mnie z uśmiechem prowadząc do domu na następną kolejkę czystego alkoholu, a mojego byłego z zazdrości zalewała krew. dziękuje Wam za jedną z najwspanialszych nocy w moim życiu. / kszy
|
|
 |
nawet nie przeszła mi przez głowę myśl, że może być tak świetnie. /kszy
|
|
 |
JEJ, JEJ, JEJ. DZISIAJ MIJA RÓWNY ROK MOJEGO URZĘDOWANIA NA MOBLO! :) NIE WIERZĘ, ŻE TAK NIEZWYKLE SZYBKO TO ZLECIAŁO. MOJE KONTO TUTAJ, OBCHODZI DZISIAJ PIERWSZĄ ROCZNICĘ. OBY BYŁO ICH JAK NAJWIĘCEJ! RÓWNIUSIEŃKIE 365 DNI TEMU, DODAŁAM TUTAJ PIERWSZY WPIS. DZIĘKUJĘ WAM ZA KAŻDĄ CHWILĘ POŚWIĘCONĄ CZYTANIU TEGO CO PISZĘ. ZA KAŻDY KOMENTARZ, KTÓRY BIORĘ SOBIE DO SERDUCHA. DZIĘKUJĘ ZA KAŻDĄ POCHWAŁĘ WZGLĘDEM MNIE. JEST TO DLA MNIE COŚ NIESAMOWICIE MIŁEGO I PIĘKNEGO. W ŻYCIU NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, ŻE BĘDZIE MI DANE PRZECZYTAĆ TYLE PIĘKNYCH SŁÓW NA SWÓJ TEMAT. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO I MAM NADZIEJĘ, ŻE MOJE WPISY BĘDĄ WAM SŁUŻYĆ JAK NAJDŁUŻEJ. abstracion.
|
|
 |
myślę o przemijającym roku i chce mi się skurwysyńko płakać. mam ochotę zanosić się płaczem. kolejny rok mojego życia, przeciekł mi przez palce BEZPOWROTNIE. a ja mam wrażenie, że jest on kolejnym zmarnowanym rokiem mojej nędznej egzystencji. dużo w tym roku wylałam łez. przez ludzi. przez samą siebie. nie zrobiłam nic ku temu, aby spełnić swoje ambicje. ale wiecie co? dzięki temu mam siłę. wiem, że za rok 31 grudnia, nie chce się czuć jak dziś.
|
|
 |
kazał mi odejść. powiedział, że za bardzo mnie kocha, aby pozwolić mi na bycie z nim. pocałował mnie na pożegnanie, a później powiedział, że nie chce mnie nigdy więcej widzieć. był złym facetem. 'niegrzecznym chłopcem' - jak nazywały go moje koleżanki. zdawał sobie sprawę, że przez związek z nim, narazi mnie na potężne bagno. skaże mnie na skurwysyńkie zło. na początku namawiałam go na to, żebyśmy spróbowali. starał się mnie chronić. oboje łudziliśmy się, że uda mu się mnie ustrzec. ale nie. nadszedł dzień, kiedy rzuciłam się na niego ze szlochem, oplatając go moimi nogami. a on przełykając łzy, wyszeptał; 'za bardzo Cię kocham maleńka.' po czym odepchnął mnie i zaciskając pięści, kazał spierdalać.
|
|
 |
a w nowym roku chcę być szczęśliwa, więc proszę Cię stary roku, odchodząc - zabierz mojego pecha ze sobą. / kszy
|
|
 |
dzwoni telefon. wkurwiona i zaspana spojrzałam na wyświetlacz, ohoo, brat się do mnie dobija. - pomyślałam. odebrałam i cicho powiedziałam 'halo?' , w tym samym momencie śmiałeś się do kumpla ' ta mała cholera jeszcze śpi.' 'co? ' dodałam. zmieszany odpowiedziałeś 'eee, to nie do Ciebie. śpisz tak wgl?' 'nie, nie śpię.' odpowiedziałam . 'aaa. a obudziłem Cię ?' 'nie, coś Ty.' dodałam z ironią, której najwidoczniej nie zrozumiał bo smutnym głosem jęknął ' szkoda. bo taki miałam zamiar.' zaśmiałam się i rzuciłam krótkie 'zabiję Cię kiedyś, wiesz?' 'wiem. i tu Cię mam.' zakończył rozmowę, po której przewróciłam się na drugi bok, oczywiście przez jego inteligencję wstałam 10 minut później - nie mogłam już zasnąć, głupku. / kszy
|
|
|
|