 |
Ten kac jest moralny, ten stan jest fatalny
ten plan, który miałem nie staje się triumfalny
|
|
 |
Dzwoniłem wiele razy, nie raz z problemami
Twój głos dodawał mi zawsze nadziei i wiary
nadziei w lepsze jutro, wiary że damy radę
z lojalnym składem tylko Ty dałaś radę
|
|
 |
wiem ile nadziei zbudowałem przez lata
wiem ile zrujnowałem, widzę że świat zawraca
|
|
 |
upadki tak niskie, że nie dostrzegę okiem ich
patrząc na ziemię ze wstydu spuszczając głowę
|
|
 |
Tak wiele mam Ci dziś do powiedzenia
Wiem, tamten czas minął bezpowrotnie
Tak być musiało, Ty najlepiej sama wiesz
Tamte dni to przeszłość, dziś to wszystko wraca..
|
|
 |
widzę Twoją twarz w obrazach naszej przeszłości
Twoje oczy, gdy mówiłem szczerze o miłości
Twoje oczy, gdy układaliśmy wspólnie plany
te w których nie było nienawiści i zdrady
|
|
 |
przed oczami mam obrazy, których nikt nie widział,
ale wszystko to pioch gdy na ziemię spada kryształ
|
|
 |
Kolejny raz zamiast iść, stoisz w miejscu synu,
Za kilka lat już będziesz miał już swoich pięciu minut.
Nie widząc sensu bytu, powiesz: „Nie miałem szczęścia w życiu."
To nie ślepy los, bo miałeś w rękach wybór...
|
|
 |
Szukam sposobu, by kiedyś polecieć jak Ikar, na skrzydłach tej wolności.
I jeśli mam jak on spaść, to spadnę jak on. / Eldo
|
|
 |
Nikt nie pamięta, po co biegnie. Czy na pewno po szczęście? / Eldo
|
|
 |
I tylko w snach mnie tu nie ma, i tylko w snach czuje radość.
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto. / Eldo
|
|
 |
Nikt nie zabroni mi marzyć. / Eldo
|
|
|
|