 |
czuję się jak jakaś nimfomanka zamknięta w zakonie, kiedy przechodzisz obok mnie a ja niemalże przechodzę samoistny orgazm.
|
|
 |
a kiedy wychodzę z wanny staję naga i opieram się o pralkę. moje mokre włosy bezwiednie, opadają na plecy. trzęsąc się z zimna, wpatruję się w rozgrzany kaloryfer stojący na przeciwko mnie. wyobrażam sobie, że to Ty nim jesteś. później podchodzę do niego i przytulam się najmocniej jak potrafię tylko po to, aby się ogrzać. myślę, że Ty również byłbyś zadowolony z takiego scenariusza. z mojego perfekcyjnie wyimaginowanego scenariusza.
|
|
 |
Twój pierścionek noszę dzisiaj przy kluczach zamiast na palcu. pluszowego misia od Ciebie traktuję jak szmatę do podłogi i wycieram nim sok, kiedy mi się wyleję. wszystkie liściki, które wysłałeś mi podczas matmy, pościągałam ze ściany obok łóżka i wrzuciłam do swojego słoika zatytułowanego 'wspomnienia'. trzymam w nim wszystkie pamiątki. czasami mam ochotę zafundować sobie małą podróż w czasie. właśnie wtedy go odkręcam. czytam każde z Twoich słów, a w moich oczach znowu płoną te magiczne świeczki. wącham każdy ze skrawków. doskonale wiedząc, że to nie możliwe, napawam się Twoim zapachem pozostawionym na papierze. lubię wspominać. wyobraźnia jest jedną z najwspanialszych rzeczy jaką zostaliśmy obdarowani. dzięki niej jesteśmy w stanie marzyć. pomóc podświadomości dać nam to, czego nigdy nie będziemy mogli posiadać.
|
|
 |
Dlatego to robię. Ból za ból. Poznaj dotyk pierdolonej redukcji słonko.
|
|
 |
Po 86 dniach od jego odejścia usiadła wieczorem na balkonie z kubkiem kakao i zobaczyła spadającą gwiazdę. I sama się sobie dziwiła, że nie wykrzyczała jak ostatnim razem ?Błagam, niech tylko do mnie wróci?. Nie wykrzyczała. Nawet nie szepnęła. Uśmiechnęła się tylko i pomyślała ?Niech robi dupek co chce, ja tylko pragnę takiej normalności jak dziś wieczór?. A potem wypiła kakao i uświadomiła sobie, że życie singielki wcale nie jest gorsze od życia z partnerem, trzeba umieć tylko znajdywać szczęście w każdej sekundzie dnia i nocy. I, że mimo iż go nie ma, jest szczęśliwa i wie, że może mieć wielu. Czasem tylko, gdy ogarniał ją taki melancholijny nastrój myślała ? co by było gdyby? i po kryjomu roniła łzę.
|
|
 |
może nadszedł już czas by pogodzić się z faktem, że nawzajem robimy sobie w głowie niepotrzebny burdel i po prostu się pożegnać ?.
|
|
 |
Przychodzi taki czas kiedy nie poszukujesz ideału. Teraz chciałabym, żeby mój chłopak był zwyczajny. Żeby akceptował moją niecierpliwość, roztargnienie, niezdecydowanie i moje chwile wyciszenia. Żeby kochał mnie taką jaką jestem, z wadami i zaletami. Bym nie była tylko dla szpanu, by mógł powiedzieć że ma dziewczynę. Żeby widząc, że wysyłam mu tylko głupiego sms-a cieszył się jak pięcioletni dziecko dostające lizaka. Żeby widząc mnie zasmarkaną, chorą i zapuchniętą stwierdził że strasznie mnie kocha. Żeby był blisko kiedy tego potrzebuje. Żeby przytulił i gdy przyjdzie taka potrzeba powiedział po prostu, że będzie dobrze. Żeby narzekał na mnie i stawiał do pionu. I żeby był, mimo wszystko.
|
|
 |
Wciąż tłumaczę sobie, że przecież nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę, nie można kazać mu kochać. Powinnam odpuścić, zapomnieć. Zacząć żyć normalnie, prawidłowo funkcjonować. Potrafić każdego ranka spojrzeć w lustro z dumną miną i bez skrupułów powiedzieć "Jest coraz lepiej, wciąż robisz postępy. Dasz radę, bo jak nie Ty to kto?" Są jednak momenty na które nie masz wpływu, sytuacje w których nie potrafisz kontrolować swojego umysłu i swoich emocji. Gdy go nie widzę wszystko małymi kroczkami wraca do normy. Wstaję rano, uśmiecham się, już nie płacze. Jednak gdy go mijam zapominam o wszystkim, o tym co obiecałam sobie poprzedniego dnia. Wciąż niepotrzebnie utwierdzam się w przekonaniu, że to właśnie jego obecność zastępuje mi podstawowe czynności utrzymujące mnie przy życiu, gdy jest w pobliżu nie muszę oddychać. Dopiero gdy zniknie mi z oczu myślę, nie warto, zbyt bardzo to boli.
|
|
 |
- to nie pozwól mi odejść .. obiecaj . -zrobię dla Ciebie wszystko .. - nie trzeba wszystko .. -tylko co .. ? - tylko mnie kochaj . :*
|
|
 |
a gdy Ci powiem, że jesteś czynnikiem dzięki, któremu funkcjonuje, wrócisz?
|
|
 |
- Po co starać się o cokolwiek w życiu? Przecież i tak zaraz umrzemy ! - By w niebie wspominać te zajebiste chwile.
|
|
 |
Powiedział , że to koniec - odchodzi . Zaczęłam się głośno śmiać – jakiś głupi , pieprzony żart . Jednak on był poważny . Zamilkłam . Odruchowo tona łez poleciała mi po policzkach , czułam jak moje serce cholernie piecze . Ale nie , przecież muszę być silna , nie mogę się załamać . Powiedziałam , że wszystko w porządku i szybko zapomnę .. pobiegłam do domu , choć ledwo stałam na nogach , ale nie mogłam się poddać , nikt nie mógł poznać po mnie smutku . Wytarłam łzy . niepotrzebnie , kolejna partia wylała się z moich oczy w niespełna sekundę . Nie potrafiłam nad sobą zapanować . Skulona usiadłam na krawężniku krzycząc , czemu to właśnie ja straciłam swój najsłodszy narkotyk . Otępiona , zalana łzami , spuchnięta – nie podniosłam się już nigdy z tego jebanego dołu.
|
|
|
|