 |
|
nie rycz że coś Ci się nie udało. usiądź, otrzyj łzy i weź się w garść. nie daj się pokonać przez coś zwane kłótnią, problemem, kolejnym dupkiem czy następną szmatą. nikt nie mówił że będzie zajebiście i kolorowo, ale są takie momenty w życiu człowieka, na które warto czekać nawet kilkanaście lat
|
|
 |
|
Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały. [magdusia0109]
|
|
 |
|
już nie rusza Mnie nawet Twoje marne ' przepraszam ' .
rozumiem, że w końcu pojąłeś jak wielki błąd popełniłeś,
ale Twój czas się skończył. miałeś miłość, a wybrałeś plastik.
teraz został Ci tylko Jej puder na twoim ciele i błyszczyk na ustach.
|
|
 |
|
Nie mów mi o jutrze, bo jeszcze nie ogarniam dnia dzisiejszego.
|
|
 |
|
gdzieś jednak chowam ten szacunek, którym darze ludzi z przeszłości. gdzieś również mam pogardę, dla tych co byli ale odeszli, pomimo tego że obiecywali niebo.
|
|
 |
|
Życzę Panu dużo szczęścia i miłości , a poza tym rozumu i tego ,
żeby się w końcu Pan nauczył , że dziewczyny to nie zabawki .
|
|
 |
|
Nie jestem idealna i nigdy nie będę, ale gdy mówię 'kocham'
lub 'przepraszam' mówię serio, z serca.
|
|
 |
|
Ciekawe czemu tak cholernie mnie interesuję co on teraz robi,
z kim jest, o czym myśli, co czuje.. Chociaż mam go gdzieś,
cholernie mi go brakuję. Po tych wszystkich świństwach
które mi wyrządził nadal mam do niego słabość, czemu ?
|
|
 |
|
owszem, nie jestem ładna. nie mam dobrej figury, tu i ówdzie mam za dużo bądź za mało.
nie jestem też oszałamiająco mądra ani zdolna. jestem też niezgrabna i infantylna.
i za bardzo się wszystkim przejmuję i wyolbrzymiam problemy. jestem też cholerną zazdrośnicą.
a no i jeszcze jedno. Kocham cię nad życie, frajerze.
|
|
 |
|
wielbię te telefony, kiedy widzę na wyświetlaczu imię przyjaciółki. odbierając przez około pięć minut słyszę jedynie Jej niepohamowany śmiech. gdy w końcu przerywam, pytając co jest, dociera mnie jedno zdanie: 'BOOŻE, SŁUCHAJ, UTKNĘŁAM W ŁAZIENCE!'.
|
|
 |
|
zagryzałam wargi, żeby tylko nie zapalić. droga w nasze miejsce, zmrok zapadający na około, park, On czekający na mnie i wiadomość, którą miałam Mu przekazać - że wyjeżdżam na jakiś czas. szloch, łamiący się głos oraz wszelkie obawy przerodziły się jedynie w stan, kiedy wieczorem pakując do walizki ubrania w końcu walnęłam się na łóżko, a zamykając powieki śmiałam się do sufitu. jeżeli tak wyglądają pożegnania - to mogłabym wyjeżdżać co dzień. i wracać, bo nawiasem mówiąc kocham, kiedy mnie wita.
|
|
|
|