 |
-kochasz go? -tak. -jesteś tego pewna? -oczywiście! -na ile procent? -5.
|
|
 |
|
- Chodzicie ze sobą?
- Nie k*rwa, biegamy. [n]
|
|
 |
-wiesz mamusiu, ja to jestem taka mała dziwka. -dlaczego?! -a, bo ja to się wszystkiemu dziwię.
|
|
 |
Wakacje ? Gdzie jest kurwa słońce ? Gdzie jest te ponad 30 stopni na plusie ? Siedzę w dresach, w grubej bluzie z wysoko upiętymi włosami. Jest mi zimno. Nic mi się nie chce i boli mnie głowa. Kurwa NIE CZUJĘ tych całych wakacji... a tak długo na nie czekałam. / ciamciaa ♥
|
|
 |
- Nie byłem aż tak pijany . - Stary, rzuciłeś moim chomikiem krzycząc " Pikachu. wybieram Cie ! " . [ demoty ]
|
|
 |
spojrzała na zegarek . 23:23 . ' dość ' szepnęła sama do siebie . wyciągnęła zza łóżka swoją walizkę i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. po cichu wyszła przez tylne drzwi. szła długimi chodnikami przez ciche miasto. Jej twarz pokrywały chłodne krople łez. ale nie zatrzymywała się, ciągnęła za sobą ciężką walizkę. tak ciężką, jakby dźwigała w niej Jego ciało. dotarła na peron. przejrzała możliwe najbliższe odjazdy. ' Kraków ' szepnęła . ' . spojrzała na zegarek. ' za trzy minuty ' powiedziała przez łzy. odwróciła się. przez zaszklone oczy zobaczyła Jego. stał tak blisko, że wymieniali się już tylko oddechami . ' nie rób głupot ' szepnął Jej do ucha. ' to nie są głupoty ' odpowiedziała płacząc. ' jesteś na tyle słaba, że uciekasz od własnych problemów ' . ' nie ! uciekam jak najdalej od takich frajerów jak ty ! od takich typów, którzy potrafią ranić! ' . ' i co zrobisz w tym Krakowie ? ' . ' umrę, bez Ciebie ' szepnęła wsiadając do pociągu. / yezoo
|
|
 |
Gdy widzę Twoje błędy ortograficzne, mam ochotę przypierdolić Ci słownikiem.
|
|
 |
- dziś widziałam patrzył się na Twoją dupę . - widocznie wie gdzie jego miejsce .
|
|
 |
Żeby zmyć tą warstwę tapety, musiałabyś szorować twarz przez pół dnia gąbką drucianą.
|
|
 |
Mały chłopiec bawi sie swoim peniskiem, to w prawo to w lewo...Nagle pyta sie swojej mamy:-Mamusiu czy to jest mój mózg?-Narazie nie, ale jak dorośniesz to będzie!
|
|
 |
Wraca dresiarz z Paryża i opowiada swojej żonie, co tam widział:
- Wiesz, Zocha, idę, patrzę, a tu wielki plac!
Patrzę na lewo... ochu... można!
Patrzę przed siebie... O rzesz kurde mać!
Patrzę na prawo... O ja cię pierdo...
Zocha zaczyna płakać... Dres pyta:
- Zocha, co Ci sie stało?
Ta odpowiada:
- O Boże, jak tam musi być pięknie.
|
|
 |
-A pan to kto? Żyd kurwa czy Rumun?
-ani żyd ani rumun
- no to kurwa
|
|
|
|