 |
chciałeś wykręcić jej numer i ją usłyszeć
ona też tak miała pewnie setki razy
bo przecież była od Ciebie uzależniona
i uwierz mi, że daleko jest azyl
ale nie możesz zadzwonić, bo wtedy dasz się pokonać
Szukasz wyjścia, nie da Ci go czysta
potrzebujesz odrobiny towarzystwa
Znajdujesz ja myśląc "zapomnę o nas"
tylko czemu szukasz akurat w innej ramionach?
Nie wiesz kiedy, głowa traci kontrolę
w spodniach robi się cieplej, choć w sercu chłodno
Niejeden facet wybrał tak, kiedy poległ
niejedna panna zgubiona traciła godność..
|
|
 |
Ona jest ze mną na 100% tak jak ja z nią,
i pieprzyć to co o nas mówią, kiedy na nas patrzą.
Ona i ja połączeni wyobraźnią,
i językiem ciał, kiedy wszystkie światła gasną.
Aż do rana, gdy się jasno robi znów,
i przy zamkniętych powiekach czytamy z ruchu ust.
W takich chwilach zapominasz czym jest ból,
szarej egzystencji, która ciągnie Cię w dół.
|
|
 |
Ona nigdy nie pozwoli mi skonać,
bo ona brat, objęła nade mną patronat.
Ona sprawia, że zawsze chcę być ponad,
i kocham jak zasypia w moich ramionach.
Bo ona to mój kwiat wskazuje mi szlak,
i kocham gdy jej włosy rozwiewa wiatr.
Ona bez niej zwariował by mój świat,
ona bez niej zwariował bym i ja.
Ona bezustannie łapie mnie za słowa,
i sprawa, że czasem ciężko mi się skoncentrować.
Ale to ona, z nią bym mógł zaczynać od nowa,
bez względu na to jak wyboista będzie droga.
Bo ona mi powtarza, że los jest w naszych dłoniach,
i nie ma co się łamać, bo przyszłość to nie wiadoma brat.
Ona i ja, sprawdź nas jest świat,
i kocham ją bo przy niej, ginie mój strach..
|
|
 |
Każde z miejsc, które widziały ją przy Tobie
dziś patrzą na Ciebie smutnym wzrokiem na chłodno
jak to jest, że gdy trzeba radzić sobie
nie możecie żyć w tym samym miejscu,choc osobno
Serca złamane, Ty wypijesz morze wódki,
ona wylewa morze łez, nie umiesz tak
każdy wspólny rok w głowie tak kurewsko utkwił,
że nie wiecie nawet jak wrócić na dawny szlak
I gdy spotkacie się przypadkiem gdzieś na mieście
jest jakoś dziwnie, cholernie śmiesznie..
rzucone cześć ot tak, po dłuższej chwili
pustka pomiędzy ludźmi, którzy przecież razem żyli.
|
|
 |
Magia jest wtedy, kiedy splatamy dłonie
a nasze oczy mówią wszystko zamiast słów
gdy uderzy coś, damy się ponieść
spierdoli się wszystko to, co było tu.
|
|
 |
To co boli to bagaż wspomnień
Tyle razy prosiłam nie zapomnij o mnie
Ty wybrałeś inną drogę
Zabiłeś uczucie, zostawiłeś tylko szkodę
Zamknęłam ten rozdział i już wiem, że na zawsze
Już Cię widzę gdy do wspomnień patrzę
Choć gdzieś jesteś w tym życia teatrze
Blask Twoich oczu nigdy nie zgaśnie .
|
|
 |
Co czułeś wiedząc, że upadam powoli?
Co czułeś wiedząc, że pogrążam się w melancholii?
Czy smutek w oczach Cię nie przerażał?
Na to pytanie już nie odpowiadaj, nie,nie,nie
Nie chcę się odwracać wiedząc, że tu jesteś
Bo smutku myśli miałam bezkres
Mam tylko jedno małe marzenie
By bez Ciebie poczuć spełnienie
Wiedz, że zraniłeś jak mogłeś to zrobić?
Ja tylko chciałam siebie chronić .
|
|
 |
Ej hejter, szczerze nie znamy się tak jakoś lepiej
Ty wiesz o mnie wszystko, ja o tobie nic nie wiem
Bądź grzeczny bo żyłka tolerancji twojej mamie zaraz pęknie
Kto będzie teraz płacił za Internet?
Ej hejter, jesteś anonim jak pijak na mityngach
Tylko on już się przyznał, ty żeś jeszcze się nie przyznał
Że masz problem, wielki jak tatry
Wracasz przed komputer rzucić przemyśleń kilogramy
My piszemy, działamy, my piszemy, nagrywamy
Ty piszesz obesrany, ty piszesz obesrany,
Ej hejter, piszesz bluzgi których byś nie powiedział na głos
Przejdą ci przez monitor, ale nie przez gardło
Strach rodzi agresje, agresja niepewność
Chcesz zniszczyć świat, a wyglądasz jak dziecko
Podobno raz mnie spotkałeś, i to nawet pysk w pysk
Akurat coś ci wypadło i musiałeś wyjść.
|
|
 |
Wylewam alkohol – nie ufam mu
Nie ufam prochom, chce się naćpać kochanie tobą
I chodzić naćpany doba za dobą.
|
|
 |
Wszystko po to by z tobą być
Ty moim a ja twoim cieniem
Dla tych chwil chce mi się żyć
Coś ciągnie mnie, jak magnez, do ciebie.
|
|
 |
Mogę zrobić to teraz, jak trzeba
Mogę pójść za tobą do nieba
I mogę w drugą stronę – do piekła, kata
Niech ugości nas tam sam szatan
Chce tu z tobą godnie żyć
Nic dookoła – tylko ja i ty
Nie zabraknie nam już niczego
Trzymam cię ręką prawą i lewą
Tęsknie, gdy nie ma cię przy mnie
Jesteś żarem, bez niego stygnę
Choć bywają akcje perfidne,
Nie zamienię ciebie na żadne inne
Jesteś wszystkim, reszta w tle.
|
|
 |
I niech się niesie po mieście fama
Ze jesteś ze mną, nie jesteś sama
Czarne chmury odganiam słowem.
|
|
|
|