 |
|
Sens Ci się skończył razem z wczorajszym winem. Lepiej żeby tamto wino wczoraj skończyło się z sensem.
|
|
 |
|
Nie spierdolę tego więcej, obiecuje. | niby_inny
|
|
 |
|
Mamo. Wiem, że boisz się o mnie codziennie, jak tylko opuszczam tą klatkę schodową, na której się wychowuje od dziecka. W Twoim głosie słyszę strach, patrzę na Twoje trzęsące się ręce i łzy, które napływają do Twoich oczu, po każdym kolejnym moim słowie, kiedy mówię, że i tak wychodzę. Zawsze prosisz bym był ostrożny, nie mieszał się w żadne bójki, nie pił. Skończył też z paleniem i upalaniem. Ale to nie takie proste Mamusiu. Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu - osobą, dla której często jeszcze żyję, dla której nigdy się nie poddam i nie powiem Basta. Zawsze będę walczył o rodzinę i przyjaciół, do ostatniego uderzenia, które sprawi, że zniknę z tego świata i odwiedzę osoby, za którymi cholernie tęsknie, nie tylko nocami. Wiem, że jesteś dumna z najmniejszego mojego zwycięstwa, mimo, że czasem przychodzę cały zakrwawiony do domu, czasem poobijany - i jesteś na mnie zła, wiem, że mnie kochasz. Twój Najstarszy Syn Dawid. | niby_inny
|
|
 |
|
Mimo, że to już koniec,że zakończyliśmy już ten rozdział to ja widząc cię z tą malolatą nadal jestem zazdrosna...
|
|
 |
|
Bywa czasem tak, że ogarnia nas bezgraniczne uczucie smutku, którego nie potrafimy opanować. Spostrzegamy, że magiczna chwila tego dnia dawno już minęła, a my jej wcale nie wykorzystaliśmy. Wtedy życie ukrywa przed nami cały swój kunszt, cały urok.
|
|
 |
|
Pisząc o tym wszystkim nie zamierzam się tłumaczyć. Nie oczekuję zrozumienia czy przebaczenia. Po prostu nie mogę dusić tego dłużej w sobie. Chcę się uwolnić i złapać oddech.
|
|
 |
|
Jestem beznadziejny. Ale to kiedyś minie. Tak samo jak mija czas. Stanę się człowiekiem za którym tęsknisz, wrócę. Teraz pomyśl że to takie dłuższe wakacje, które niebawem się skończą.
|
|
 |
|
Mijasz mnie na ulicy, moje oczy podążają za Twoim ciałem. Twój cudowny zapach unosi się w powietrzu, jest dla mnie jak tlen - bez którego zaczynam wymierać. Twoje niesamowite spojrzenie spotyka się z moim, patrzysz głęboko w moje oczy, a na Twojej twarzy pojawia się ten uśmiech, za który jestem nadal gotów zabić. Podchodzisz do mnie niepewnym krokiem ludzie coraz częściej na nas spoglądają gdy stukasz swoimi obcasami - nie którzy się zatrzymają by zobaczyć co stanie się dalej. Czuje się jak w teatrze niemych lalek. Dotykasz mojego policzka delikatnie dłonią, czujesz twardy zarost. W Twoich oczach widzę iskrę. Nasze usta łączą się w jedną całość - pojedynczy przechodnie zaczynają bić nam brawa. Zamykam oczy - wróciła nadzieja. - Kocham Cie. - szeptam nachylając się do Twego uszka. Odwzajemniasz zaczyna dziać się magia. | niby_inny
|
|
 |
|
W życiu miałem trzy kobiety. Tak dosłownie jak i w przenośni. Może brzmi to dwuznacznie, lecz chodzi mi tylko o serce i obecność. Były zawsze obok, gdy tego potrzebowałem, sercem, duszą. Pierwsza mnie urodziła, obdarowała najpiękniejszą miłością, pokazała również że nawet matczyna miłość potrafi zranić, pozwoliła popełniać błędy, nigdy mnie z żadnym nie zostawiła, choć wyciągała mnie z nich radykalnymi sposobami. Druga po prostu była, odkąd pamiętam, mała szatynka, mój skarb, przemieniający się pomalu w piękną kobietę, kobietę mojego życia, które zakończyło się wraz z jej śmiercią. To miał być koniec. Koniec wszystkiego. Chciałem zatrzymać swój puls wiedząc że i tak bije bez celu.[..]
|
|
 |
|
[..]Zapomniałem co to miłość, uniesienie, szczęście. Czekałem na spotkanie z moim Aniołem Stróżem, czekałem na spotkanie z moim sercem, które odeszło wprost do nieba. Wtedy pojawiła się Ona, żadna wielka miłość, nic szczególnego, czysty przypadek. A może raczej prezent zesłany z góry od mojego skarba. Sam nie wiem jak to określić. Zmieniła moje życie o 180 stopni. Przypomniała o szczęściu. Takie małe stworzenie pomogło mi podnieść się z dna. Ale nadszedł czas gdy i ona musiała odejść. Nie z własnej woli, nie dlatego że stałem się mniej ważny. Musiała zawalczyć o swoje życie, o swoje dobro. Oczywiście nie chciała, zmusiłem ją, jednym sprawnym ruchem, sprawiłem że mnie znienawidziła, co pomogło jej odejść i żyć.
|
|
 |
|
Tylko miłość do niego, sprawia, że jestem czymś więcej, niż stertą mięśni, tkanek i narządów, przytwierdzonych do szkieletu.
|
|
|
|