 |
|
Nasze serca są w pełni od siebie oddalone. Nie jesteśmy już razem, nie łączy nas miłość, ani tym bardziej przyjaźń. Nie rozmawiamy ze sobą, nie potrafimy się pogodzić, aby spleść kilka wspólnych zdań, które pozwoliłyby nam wyjaśnić sytuację, w której się znajdujemy. Uciekamy od siebie mając świadomość, że źle robimy, a jednak pakujemy się w kolejne bagno. Czy my tego naprawdę chcemy? Oczywiście, oboje wiemy, że dzielą nas kilometry, których nie jesteśmy pokonać codziennie, lecz raz na jakiś czas. A czy właśnie to nie powinno być silnym fundamentem naszej znajomości? Ona mogłaby się utrzymać, gdybyśmy tylko oboje postawili sobie pewne cele, do których chcemy dążyć. Udajemy obojętnych na siebie, a gdy przychodzi chwila zwątpienie w to, co kiedyś było, nieświadomie zaczynamy wzajemnie siebie atakować. Dlaczego to robimy, nie stać już nas na szczerą rozmowę, brakuje nam odwagi, aby coś naprawić? Niszczymy swoje życie... Oboje o tym doskonale wiemy, a w to brniemy.
|
|
 |
|
Jesteśmy oddaleni od siebie nie tylko kilometrami, ale też i sercami. Nie ma już tego czegoś, co kiedyś nas łączyło. Czar magii oraz miłości prysł. Jakby nigdy tego nie było. Nie czujemy nic, chociaż może to dla nas lepiej. Nie musimy siebie już więcej ranić. Każde z nas pójdzie inną ścieżką, którą będzie dążyć do wyznaczonego celu. Zapewne spotkamy jeszcze nie jedną przeszkodę na drodze, jeszcze wiele razy zatęsknimy, uronimy krople słonych łez, ale damy radę. Przezwyciężymy to co było. Z czasem wygramy, przeszłość odrzucimy. Nie będzie między nami kompletnie nic. Nie zostanie nawet ślad, który mówiłby o wspólnym istnieniu. Zdjęcia znikną, pamiątki zostaną spalone, a listy zniszczone... A my? My gdzieś będziemy się włóczyć po świecie nie pamiętając, że kiedyś było jakieś uczucie, które nas do siebie zbliżyło. Nie będzie przyjaźni, zabraknie znajomości.. Zaczniemy od nowa. Tak, jak należy..
|
|
 |
|
"myślę o tobie" to tylko 11 liter, które niesamowicie mącą mi w głowie dzisiejszego dnia. chyba nie potrafię sobie odpuścić Ciebie i dobrze o tym wiesz.
|
|
 |
|
podawałam mu prawą dłoń, gdy On uporczywie łapał mnie za lewą. robiłam dla Niego rano herbatę, On jednak przyzwyczajony był do kawy.pisałam długie smsy, na które On odpwiadał jednym słowem. przytulałam się do Niego przed snem, by po chwili zorientować się, że to On woli być przytulony do mnie. włączałam Nasz ulubiony kawałek, tylko po to by za chwilę przełączył na inny. próbowałam dać mu nowe życie, z moją osobą - nie potrafiąc zorientować się, że żyje jeszcze tamtym,w którym jeszcze nie tak dawno towarzyszyła mu inna kobieta. / veriolla
|
|
 |
|
taniec, pamiętasz coś takiego? to była jedna z moich pasji, która sprawiała mi radość. nie ważne, jak słaba w tym mogłam być.. ale czułam się szczęśliwa. uciekałam w miejsce, gdzie spotykałam nowe osoby. poznawałam co tydzień nowe kroki, uczyłam się czegoś. to sprawiało mi radość, czułam, jak szczęście jest tuż przy mnie. a jedna chwila mi to wszystko odebrała. jeden mały błąd sprawił, że już nie mogę korzystać z tego co mnie uszczęśliwiało. nie mogę już tam chodzić, zatracać się w tym co wręcz kocham.. i nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze będę mogła, ale wiesz co? będę o to walczyć. będę walczyć, aby kiedyś w przyszłości wrócić na parkiet i pokazać ludziom, że stać mnie na coś więcej niż błędną naukę. jeszcze odzyskam miłość swojego życia. nikt mi w tym nie przeszkodzi, a jak ktoś spróbuje... nie wyjdzie na tym dobrze. bo i tak zrobię to co będę chciała.
|
|
 |
|
Znów widzę na ulicy frajera, który mnie sprzedał. Na mój widok zaczyna uciekać. Przebija się przez tłum, a ja zaczynam za nim biec. Łapie go przy metrze kiedy chce wsiąść. Przyciągam do siebie i szeptam mu, że to jego koniec, nie ma już odwrotu. Ludzie obserwują, każdy mój ruch. On zaczyna się wić - chce uciec, a ja nie pozwalam mu. Bawię się jego strachem. Jego życie jest w moich rękach, mogę zrobić teraz z nim co chcę. Od krótkiej walki odrywa mnie nagły telefon - dzwonią ze szpitala. Jest z nim coś nie tak, pielęgniarka nie chce udzielić informacji, czeka aż się pojawię na miejscu. Nie obchodzi mnie już nic. Zostawiam go i biegnę ile mam sił w nogach do szpitala. Moje serce bije coraz mocniej. Mijam kolejnych pacjentów, odwiedzających i personel. Nie czekam na windę - wbiegam na górę po schodach kierując się prosto do dyżurki pielęgniarek. Chcę już wiedzieć. Strach o brata jest silniejszy. | niby_inny
|
|
 |
|
A w snach? Znów jesteśmy razem. // pannikt
|
|
 |
|
widzisz? powoli staję się obojętna na wszystko to co wokół mnie się dzieje. nie przejmuję się opinią ludzi, uczę się olewać ich słowa. staram się jakoś funkcjonować pomimo, że wiecznie mnie odtrącasz. nie przejmuję się tym, że za chwilę zacznie się święto zakochanych, że nastąpi masa sztuczności wokół mnie i tego słodkiego, sztucznego słodzenia sobie wzajemnie i wzajemne wyznawanie miłości. mnie już to nie dotyczy. wyrosłam z tego. dla mnie to już jest przeszłość i bajka. święto, które wykreśliłam ze swojej pamięci i kalendarza. nie obchodzę takich dni, które całkowicie mnie bawią. bo dziś ktoś się kocha, a na drugi dzień nienawidzi. więc jaki jest sens udawania przez jeden dzień miłości, kiedy ona naprawdę powinna trwać długi czas?
|
|
 |
|
Ojej walentynki, jaram się jak zgaszony pet. / kallwik
|
|
 |
|
życie jest zbyt kruche, aby niszczyć je wspomnieniami powracającej przeszłości.
|
|
 |
|
Chciałem wylać z siebie zdarzenia z pewnej nocy, moblo stwierdziło jednak że "nie jestem zalogowany" więc wpis poszedł w pizdu, dziękuję, nie potrafię odtworzyć od nowa myśli, słowa sklejam idealnie, lecz tylko raz. dziękuję moblo.
|
|
|
|