| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | chciałem wówczas, łzami zalany, się zabić, aby kogoś ukarać. co wcale takie dziwne nie jest, bo u nas w piekle całe rzesze takich się znajdą, co to śmiercią swoją innych ukarać postanowili. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | i wierzyć mi nie chciałaś, gdy ci obiecywałem, że ten ból ustąpi i że kiedyś ta twoja pierwsza miłość śmieszna ci się wyda i jedyne, co ci po niej pozostanie, to ten przeceniany przymiotnik 'pierwsza'. bo ważniejsze są miłości następne, a najważniejsza jest i tak ta ostatnia. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | może pójdzie dziś z kimś do łóżka. nie wiem. nie chcę wiedzieć. skasowałem jej numer. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | a może warto dalej żyć, przetrwać złe chwile i później z pobłażliwym zdumieniem przypomnieć sobie te drobne okruchy klęsk i dziwić się, że tyle mogły znaczyć kiedyś i tak niewiele brakowało do ostatecznego kroku. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie pasuję do jakiejkolwiek relacji międzyludzkiej |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | może trzeba najpierw mozolnie zapomnieć wszystko, a zapomnienie z siebie zdrapać albo poczekać, aż obrócimy się w proch, potem w wiersz. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | patrzyła w okno, a ja patrzyłem na nią, na jej profil i myślałem: sercem nie mógłbym, bo serce miałem kiedyś jedno i mi się potrzaskało straszliwie i doszczętnie, i nie udało się pokleić skorupek tego dzbanka, ani łzami – tym klejem białym, ani krwią – tym klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie mam, więc sercem nie mógłbym, ale mógłbym taką istotę pokochać siłą woli. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | myślę, że już wtedy, dawno, dawno temu,  że już wtedy rozumieliśmy. ten początek, ta noc spełnionego życzenia, moc połączonych ciał, to jest nasz koniec, początek upadku. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | chyba jestem niepotrzebny, jest mnie coraz mniej |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | już wcześniej wpadłem na to przy jakichś rozmowach z innymi, że nie umiem się już zupełnie odzywać, że nie umiem rozmawiać ani gadać i że wolę bardzo chętnie nic nie mówić. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | ty jesteś moje imię i w kształcie, i w przyczynie |  |  |  |