 |
przyszedł do mnie z dwudziestominutowym spóźnieniem, tłumacząc, że się po drodze zagadał. na pytanie z kim odpowiedział oschłym tonem, iż z Nią.
|
|
 |
nie ingeruję w to. jeśli jest idiotą, rzuci się w ramiona tej lafiryndy podczas mojej szkolnej nieobecności. jeśli natomiast zależy Mu na jakichkolwiek uczuciach - od razu po lekcjach stanie w moich drzwiach z malinowym sokiem, proszkami na gardło, i miliardem paczek chusteczek, mówiąc, iż ma jednak nadzieję, że mam w lodówce trochę sera, bo umiera z głodu.
|
|
 |
- kc. - kodeks cywilny? - ee? - chcę pełnego k o c h a m, połączonego z idealnym, perfekcyjnym naciskiem na C i ę.
|
|
 |
za to, że w jednej chwili stałeś się dla mnie tak zupełnie nieobecny, za to jakim stałeś się na powrót ignorantem i za to, że rozproszyłeś każdą z moich nadziei - odwdzięczę się, kochanie.
|
|
 |
to tylko kwestia czasu. prędzej czy później zamieszkam w Twojej głowie i będę się ujawniać co noc.
|
|
 |
daje mi tysiące powodów dla których powinnam o Nim zapomnieć. ni chuja coś co mnie przemawia, w dalszym ciągu jest na najwyższym miejscu w moim serduchu.
|
|
 |
nie pierdol, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi. nie każdemu się chce.
|
|
 |
na przyszłość jeśli pragniesz być szczęśliwą, nie twórz sobie ze mnie wroga. to nie popłaca. dożę do likwidacji osób, które są przeciwko mojej osobie. wysysam z nich życie, bez wszelkich skrupułów.
|
|
 |
nawet nie wyczuwał tej wyrazistej nutki ironii w moim głowie, kiedy mówiłam o tym jaka jestem szczęśliwa.
|
|
 |
moje uczucia nie były, nie są i nie będą ważne. zrozumiałam, skarbie. nie musisz mi o tym przypominać na każdym kroku.
|
|
 |
teraz bądź tą wiosenną wersją siebie. tą, która uwielbia mnie kochać.
|
|
 |
i wiesz, jestem z siebie dumna. zauważyłam nieszczerość w intencjach faceta. wiedziałam, że właśnie idę w niewłaściwym kierunku i zawróciłam. stanęłam, zastanawiając się chyba pierwszy raz. nie dałam się omamić.
|
|
|
|