 |
kiedy płakałam, wypalałam po dwie paczki papierosów dziennie, a moje ręce przypominały pajęczynę, miałaś mnie w dupie. teraz nagle sobie o przyjaźni przypomniałaś.
|
|
 |
kolejny raz chcesz przeprosić za tą cudowną zdradę? nie interesuje mnie to, że ona zaczęła bajerę. mogłeś być mądrzejszy. nie wybaczę Ci tego, dziwkarzu.
|
|
 |
mam trzy uzależnienia, których za wszystkie skarby świata nie mogę się pozbyć. papierosy, czekolada i Ty, Kochanie.
|
|
 |
przechodząc obok Ciebie czuję cholerną dumę, bo mimo tego, że nam nie wyszło całowałam się z Tobą. powiedz, która dziewczyna może pochwalić się tym faktem? na palcach jednej ręki można je policzyć, playboyu.
|
|
 |
kiedy siedziałam smutna, nie wiedząc gdzie jesteś i co robisz, Oni byli przy mnie. pocieszali mnie, jeździli, gdy przesadzałam, użyczali bluzy do wypłakania się. większość koleżanek nie interesowała się moimi sprawami, a bracia, bo za takich ich mam, pomagali mi, kupowali browary i częstowali papierosami. więc nie bądź już o nich zazdrosny, doskonale wiedząc jacy są dla mnie bliscy.
|
|
 |
podeszła do niego, wiedząc jaką robi z siebie idiotkę. -'cześć' - wyszeptała. -'co chcesz?' -'właściwie powiedzieć Ci jedną, bezsensowną rzecz.' -'więc słucham?' -'kocham Cię, niezależnie od tego za kogo mnie masz.' delikatnie musnęła jego policzek, swoimi delikatnymi wargami. nie odszedł. poszła sama.
|
|
 |
podeszła do niego, wiedząc jaką robi z siebie idiotkę. -'cześć' - wyszeptała. -'co chcesz?' -'właściwie powiedzieć Ci jedną, bezsensowną rzecz.' -'więc słucham?' -'kocham Cię, niezależnie od tego za kogo mnie masz.' delikatnie musnęła jego policzek, swoimi delikatnymi wargami. nie odszedł. poszła sama.
|
|
 |
nieważne, że wyglądasz jak celebrytka rodem z Hollywood i tak jedna z Twoich 'ulubionych koleżanek' skrytykuję Cię z zazdrości. ba nawet dziwką nazwie.
|
|
 |
nigdy, przenigdy nie powiem chłopakowi pierwsza "kocham cię". zbyt bardzo boję się odrzucenia.
|
|
 |
oczy podpuchnięte. serce połamane jak paluszki w szkolnym plecaku. uczucia potargane jak pranie suszące się na suszarce przy wichurze. łez już brak, papierosów też. nadal chcesz wiedzieć co u mnie?
|
|
 |
co noc modliłam się by wrócił, a teraz gdy uznałam, że potrafię bez niego żyć sprowadziłeś go do mnie i zaraz zabrałeś. jestem na ciebie zła. nazwij mnie egoistką Boże, ale znowu złamałeś mi serce. nie chcę cierpieć. proszę cię tylko o jedno: opiekuj się nim, i przekaż jak bardzo go kochałam.
|
|
 |
chciałabym umieć tak dokładnie rozpierdalać ci życie tak jak ty mi. po kawałku odrywać serce, niszczyć nadzieję, uczucia i myśli. chciałabym abyś cierpiał, tak jak ja cierpię. chciałabym żebyś wiedział jak bardzo bolą mnie twoje słowa. jak się czuję, gdy mówisz mi te wszystkie rzeczy, których nie chcę słyszeć. chciałabym żebyś czuł się zniszczony. żebyś czuł to co ja.
|
|
|
|