 |
Pierdole konflikt, podbij, usiądź, w oczy spójrz mi,
jest jeszcze szansa, wiem, że nie chciałbyś się spóźnić.
Umiem przebaczać, choć zawiodłeś mnie i jest mi,
przykro to nadal ziomuś tęsknie, kurwa, wierz mi.
|
|
 |
Przymykam oko na frustracje, twoje nerwy,
już czas ochłonąć, tej przyjaźni zawsze wierny.
To są te chwile, agresja, zaciskasz zęby,
wiesz jestem ciekaw czy zapłaczesz po mej śmierci.
|
|
 |
Czasem tak bywa, nie chcesz gadać, nie masz chęci,
czymś zawiniłem, wkurwiłem Cię, wiem, że cierpisz.
Tyle za nami, przed nami, ta cisza męczy,
wiesz jestem ciekaw czy zapłaczesz po mej śmierci.
|
|
  |
To takie smutne, że na "dziwki" zawsze trzeba czekać do północy, a każdy glupu fiut jest na imprezie od samego poczatku.
|
|
 |
Nie kloc sie sie z idiota, bo wtedy udowadniasz tylko, ze jest was dwoje. / tumblr {wersja tonatyle}
|
|
 |
Zwalniam czas, żyję szybko, wporzo mam w chuj teraz, zwalniam czas godząc się na śmierć, wolno wam umierać.
|
|
 |
Od czego zacząć? Od końca - pierdolę chronologię. Może dlatego mam tak nie pokolei w głowie?
|
|
 |
Jak nas trzech nie znajdziesz drugich, choćbyś miał oczko i szkiełko.
|
|
 |
Dla swoich zawsze spoko, dla lamusów wręcz przeciwnie.
|
|
 |
Brudne sumienia i klasycznie serce zimne, tusz siedzi za głęboko, by się bać, że się nie przyjmie.
|
|
 |
Bo zaufanie raz w oczach się traci, więcej nie powraca to moja zasada.
Więc patrz sercem i mądrze wybieraj, nie patrz na blask to nie żaden teatr.
Więc powiem tylko raz, na to czas, zaufanie to rzecz święta, na zawsze zapamiętaj.
|
|
 |
Darłam się wniebogłosy na porodówce, gdy on wsiadał na swój nowy, komunijny rower. Z kolei kiedy ja zakładałam śnieżnobiałą sukienkę i mknęłam w wianuszku do kościoła, on mocno zakrapiał już swoją osiemnastkę. Wyśmiałby kogoś, kto podsunąłby mu jeszcze jakiś czas temu pomysł, że będzie z taką małolatą. Ja też sceptycznie pokręciłabym głową w zderzeniu z wizją posiadania o dziesięć lat starszego faceta. Dzisiaj? Liczby nie mają znaczenia. Nie ilość doświadczeń, a ich jakoś, liczy się dla nas obojga. Nie ten cholerny wiek, tylko światopogląd, nastawienie, priorytety i po prostu to, jacy jesteśmy. Nie znalazł mnie, szukając informacji w dowodzie osobistym - pogrzebał w serduchu. Ja nie analizowałam jego aktu urodzenia - tylko charakter. Obydwoje baliśmy się tej sytuacji. I zarówno ja, jak i on, kryliśmy się z tym, przymrużaliśmy oczy, chowaliśmy do kieszeni początkowe wątpliwości i skupialiśmy się na tym, co wydawało się ważne - poznaniu. I trafiliśmy.
|
|
|
|